Lubię odkrywać nowe kosmetyki, a właściwie aktywne, naturalne składniki kosmetyków, które służą urodzie.
W sklepie, w którym robię swoje kosmetyczne zakupy wiosną tego roku pojawiła się nowa marka – Luvos.
O glince Luvos przeczytamy:
„Glinka Luvos to w 100% naturalny less, będący unikalną mieszanką minerałów i pierwiastków śladowych. Te pokłady lessowe mają swoje źródło w okresie zlodowaceń plejstoceńskich. Zostały utworzone w wyniku procesów eolicznych na terenie Skandynawii i Niemiec. Less na bazie, którego produkowane są kosmetyki z glinką Luvos, jest pylastą skałą osadową. Poprzez suszenie w wysokiej temperaturze (130°C) oczyszcza się go z bakterii, a następnie sprowadza do postaci drobnoziarnistego proszku - cząsteczki o wielkości jednej tysięcznej milimetra. Powstały w ten sposób proszek mineralny - glinka, jest produktem czysto naturalnym, bez chemicznych lub innych dodatków.”
Lubię kosmetyki, które czerpią z natury. Glinki stosuję od dawna, najczęściej w formie maseczek. Nie miałam jednak kremu i toniku z glinką.
Tak oto zostajemy zachęceni przez producenta do tej marki:
„Kosmetyki naturalne produkowane na bazie glinki Luvos obfitują w takie minerały i pierwiastki jak np. krzem, wapń, potas, żelazo, magnez, miedź, selen i cynk. Glinka Luvos, dzięki strukturze drobnych mikrocząsteczek, posiada zdolność reakcji z innymi składnikami, a tym samym zdolność wiązania szkodliwych substancji i czynników podrażniających. Wskazana do oczyszczania i pielęgnacji twarzy, ciała i włosów. Glinka Luvos wzmacnia naturalne funkcje skóry, poprawia mikrokrążenie, neutralizuje zanieczyszczenia i łagodzi podrażnienia.”
Pierwszym moim kosmetykiem z glinką Luvos, który poznałam jest:
Maseczka łagodnie peelingująca z olejkiem z pestek brzoskwini
Opis jest bardzo krótki:
„Na bazie czystej, naturalnej glinki mineralnej, która dzięki doskonałym właściwościom absorpcyjnym oczyszcza skórę, wnikając głęboko w pory. Olejek z pestek brzoskwini poprawia wygląd cery.
Skład (INCI): Aqua, Sorbitol, Alcohol, Caprylic/Capric Triglyceride, Loess, Glycerin, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil*, Cetearylalcohol, Glyceryl Stearate Citrate, Glyceryl Stearate, Prunus Persica Kernel Oil, Cetearyl Glucoside, Bentonite, Salix Alba (Willow) Bark Extract, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil*, Tocopherol (Vitamin E), Maltodextrin, Xanthan Gum, Sodium Hydroxyde, Parfum** (Natural Essential Oils), CI 77891 (Titanium Dioxide), CI 77492 (Iron Hydroxides), CI 77499, CI 77491 (Iron Oxides).
* z kontrolowanych upraw biologicznych
** z naturalnych olejków eterycznych."
Moja opinia:
Pisałam już, że lubię maseczki glinkowe. Najczęściej robię je sama. Ta jest już gotowa do użycia. Oprócz glinki w skłądzie mamy olej jojoba, z pestek brzoskwini, słonecznikowy. Jest też wyciąg z wierzby białej. Przypuszczam, że wyciąg ten ma działać przeciwzapalnie. Maseczka ma gęstą, kremową konsystencję o barwie cappuccino. Delikatnie pachnie. Opakowanie tej maseczki to podwójna saszetka o pojemności 7,5 ml każda. Dla mnie to dość dużo. Wystarcza na twarz i dekolt. Naniesiona warstwa jest dość gruba. Maseczka nie wysycha na twarzy. Zawdzięcza to olejom w swoim składzie. A efekt stosowania tej maseczki? Cera jasna, odświeżona, pory zwężone. Uważam, że to idealna maseczka dla cery mieszanej. Oczyszcza fragmenty przetłuszczające się i nawilża te suche. Bardzo polubiłam tę maseczkę. Stosuję ją jeden raz w tygodniu, w zupełności taka częstotliwość aplikacji wystarczy dla zachowania świeżej cery.

Muszę dodać, że kosmetyki z glinką Luvos nie należą do tanich. U Violki na blogu „Natura i ja” znalazłam kod rabatowy na te kosmetyki – obniżka aż 15 % ! Pewnie, że skorzystałam. Do zamówienia wpisałam hasło „wrzesienzluvosem” . I było 15 % taniej!
Mam zapas maseczek i krem do mycia twarzy. Jeśli tylko „wykończę” mój krem na dzień i zapasy szamponów sięgnę po te zawierające glinkę Luvos. Nawet jeśli nie będzie już rabatu. Te kosmetyki warte są swojej ceny. Moja skóra pokochała glinkę Luvos. Wrodzona ciekawość kazała mi także przejrzeć niemiecką stronę marki. Wśród kosmetyków znalazłam także odżywkę do włosów i kremy tonujące. Jest także glinka do użytku wewnętrznego. Muszę przyznać, że bardzo mnie zaciekawiły glinki, które można spożywać. Mam nadzieję, że i te produkty będą u nas dostępne.
Jeszcze raz dodam, że szczegóły dotyczące zakupów kosmetyków Luvos z rabatem znajdziecie u Violki na blogu (klik).
Kosmetyki z glinką Luvos to moje tegoroczne odkrycie. A Wy odkryłyście jakieś godne polecenia kosmetyki?