Przygotowując dzisiejszą notkę denkową doszłam do wniosku,
że bilans stycznia wychodzi … No właśnie na plus czy na minus? Licząc sztuki - więcej kupiłam niż zużyłam.
Moje denka nigdy nie były imponujące. Tak sobie myślę, że to
dobrze. Dla mnie to dowód no to, że naturalnych kosmetyków wcale nie potrzeba dużo.
Oto moje styczniowe denko.
1. Rozpocznę od mydła. Pomarańcze, goździki, ambra to
świąteczne aromaty. Firma South of France zamknęła je w mydle opartym na maśle
shea. Bardzo przyjemne mydełko. Ze składem takim jak lubię czyli bez zbędnych
dodatków w postaci np. EDTA.
2. Wspominałam Wam, że lubię kosmetyki do ciała pozbawione
wody. Starannie dobrane masła, oleje oraz olejki eteryczne to charakterystyka
relaksującego masła do ciała Martiny Gebhardt. Najpiękniej pachnące jakie
miałam kiedykolwiek. Recenzja tutaj.
3. Stopom także oszczędzam wody w kremach. Balsam do stóp
Badger Balm mimo, że jest malutki długo mi towarzyszył. Pielęgnował nie tylko
stopy. Orzeźwiający zapach mięty niwelował ból głowy. To kolejny kosmetyk,
który na stałe wejdzie do moich kosmetycznych zbiorów. Recenzja tutaj.
Słoik po balsamie Martiny Gebhardt i urocze pudełeczko po
Badger Balm mimo, że puste nie zaliczą kosza na śmieci. Starannie wymyte z
pewnością do jakiś samorobnych mazideł wykorzystam.
4. Fluid z bio-różą do końcówek włosów Lavery to mój
ulubieniec. Wzmacnia, nawilża, zapobiega rozdwajaniu się końcówek włosów.
Oczywiście, że mam już kolejną sztukę. Recenzja tutaj.
5. Odżywka do włosów w jojobą i zieloną herbatą Eco
Cosmetics jeszcze nie doczekała się receznzji. Odżywka godna uwagi. Oczywiście,
że zdradzę Wam dlaczego.
6. W kosmetykach Bioturm wykorzystuje się serwatkę. Sądzę,
że nie ma nic lepszego w higienie intymnej niż kwas mlekowy. Żel do higieny
intymnej z bio-serwatką zasługuje na szczegółowy opis.
7. Na koniec jeszcze jeden mój ulubieniec. Krem nawilżająco-rewitalizujący z glinką mineralną Luvos. To już kolejne opakowanie tego kremu w mojej naturalnej pielęgnacji. Z
pewnością nie ostatnie. Recenzja tutaj.
A jak Wasze denka? Tak sobie analizuje moje zużucia i wyraźnie widzę, że wśród naturalnych kosmetyków znalazłam prawdziwe perełki. Myślę o fluidzie Lavery i o kremie Luvos. Znacie może te kosmetyki?
Trochę się tego nazbierało :))
OdpowiedzUsuńAle tylko troszeczkę :)
Usuńhaha tez wiecej kupiłam niż zużyłam :)
OdpowiedzUsuńTak właśnie tworzymy sobie magazyny :)
UsuńNiestety, coś o tym wiem :(
UsuńNajważniejsze, abyśmy nie musiały wyrzucać kosmetyków, bo się przeterminowały.
UsuńMydełko musiało pachnieć obłędnie :)
OdpowiedzUsuńOj tak :) Zapachy świąt. Uwielbiam takie zimową porą.
UsuńMarka Luvos to zdecydowanie moje kosmetyczne odkrycie tego roku. Polubiłam szampon, jeszcze bardziej odżywkę, ale zupełnie zakochałam się w emulsji do mycia twarzy. Wiem, że z wielką przyjemnością sięgnę po ich krem.
OdpowiedzUsuńTa emulsja do mycia twarzy jest fantastyczna. Ja także sięgam po nią z wielką przyjemnością. Lubię także krem tonujący do twarzy.
UsuńPrzeczytałam pełną recenzję i fluid do włosów z Lavery wydaję się być idealnym dla mnie kosemtykiem, chyba się skuszę niedługo :)
OdpowiedzUsuńJa zużyłam już kilka opakowań. Dobrze służy moim włosom. Niestety włosów nie oszczędzam. Częste mycie, suszarka robią swoje. Ale ten fluid sprawia, że nie mam tylu rozdwojonych końcówek. Szczerze polecam.
UsuńJej, żadnego kosmetyku nie znam. Musze to zmienić ;P
OdpowiedzUsuńKOniecznie musisz to zmienić :) Warto dbać o urodę w zgodzie z naturą.
Usuńu mnie w tym miesiącu denko wychodzi zdecydowanie na plus :-) ten fluid Lavery bardzo mnie przekonuje, dopisuję na listę włosowych chciejstw!
OdpowiedzUsuńFluid bardzo lubię :) Oby i Tobie się sprawdził.
UsuńMoim zdaniem siedem kosmetyków wykończonych w ciągu miesiąca to bardzo dobry wynik. U mnie wykańczanie kosmetyków idzie opornie. To fakt, że są one bardzo wydajne. Z drugiej strony jednak jak się ma kilka napoczętych szamponów czy kremów, to denkowanie idzie wolniej :)
OdpowiedzUsuńStaram się nie rozpoczynać nowych opakowań. I oczywiście redukować zapasy.
UsuńNie wiem dlaczego (albo wiem) moje upodobania kosmetyczne coraz bardziej podobne do Twoich.
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo :)
UsuńA poczytam chętnie o tej odżywce z jojoba. Kupiłam ostatnio olej i wychodzi na to, że moje włosy go kochają :)
OdpowiedzUsuńNie wiem czy czysty olej jojoba stosowałam. Po tej odżywce dochodzę do wniosku, że jest on bardzo odżywczy.
UsuńZaciekawiła mnie ta odżywka do końcówek włosów z Lavery. Chętnie ją wypróbuję, bo moim końcówkom potrzeba porządnej pielęgnacji. ;)
OdpowiedzUsuńMoim rozdwajającym końcówkom pomaga. A nie szczędzę włosom stresów. Suszarki, szczotki itd.
UsuńDużo ciekawostek w tym Twoim denku.. ja nie jestem jeszcze tak bardzo po naturalnej stronie, ale chyba coraz bardziej się skłaniam w tym kierunku :)
OdpowiedzUsuńNaturalna strona życia (nie tylk opielęgnacji) jest wspaniała :)
UsuńFirma Luvos ciekawi mnie od dawna, ale odkryłam fajną markę z dodatkiem glinki, która tak mnie zachwyciła, że Luvos na razie mnie nie ciągnie. Odżywkę Lavery dobrze wspominam, muszę do niej wrócić.
OdpowiedzUsuńCzyżbyś mówiła o Argital?
Usuńznam marki, ale poszczególnych kosmetyków nie, aż chę mi się rzec niestety.. zapewne będę miała na uwadze ten płyn do higieny intymnej - lubię te z kwasem mlekowym:)
OdpowiedzUsuń:*
Polecam, tej płyn na stałe wpisałam w moją pielęgnację.
Usuńchętnie po niego sięgnę:)
UsuńFajne denko :)
OdpowiedzUsuńWpadnij: http://szafazapachow.blogspot.com/
Dzięki :)
UsuńSame smakowite kosmetyki widzę u Ciebie. Znam tylko krem Luvos i fluid Lavera. Bardzo polubiłam. Mydełko kusi ale mam jeszcze zapas mydełek.
OdpowiedzUsuńTeż uważam, że nie liczy się ilość denek. Powinien cieszyć każdy zużyty kosmetyk. To nie wyścigi.
OdpowiedzUsuńMarka Bioturm od dawna mnie kusi. Kończy mi się żel do higieny intymnej więc na pewno się skuszę na ten serwatką.
to masło Martiny z pewnością będzie moje, już od dawna po Twojej recenzji mam na nie ochotę
OdpowiedzUsuń