Dla Was piszę

28 czerwca 2015

Alaffia - Czarne mydło

Od dawna chciałam na własnej skórze wypróbować czarne mydło. Ale nie savon noir wytwarzane na bazie oliwy z oliwek lecz czarne mydło zwane Dudu-Osun. 
Z Afryki, wytwarzane w oparciu o masło shea.
Wybrałam Czarne mydło marki Alaffia.


O mydle przeczytamy:
W Afryce Zachodniej czarne mydło jest znany pod nazwą Joruba lub Dudu-Osun. "Dudu" oznacza kolor czarny. Mieszkańcy Afryki Zachodniej do oczyszczania  skóry używają węgla drzewnego.
Czarne mydło wytwarzane jest zgodnie z wielowiekową tradycją według starej receptury. Oparte jest o masło shea oraz olej palmowy. Zmydlanie tłuszczów następuję poprzez dodanie popiołu do gorących olejów. Następnie mydło gotuje się przez minimum 6 godzin.  Ostatnim etapem wytwarzania mydła jest suszenie go na słońcu przez 3 tygodnie. Popularność  czarne mydło zdobyło sobie gdyż jest ono do wszystkiego.


Inci: Ocimum canum (African mint) aqueous extract, saponified butyrospermum parkii (shea) butter* & elaeis guineensis (palm kernel) oil*, lauryl glucoside, citrus dulcis (orange) essential oil, citrus tangerina (tangerine) oil, cymbopogon citratus (lemongrass) oil, litsea cubeba (litsea) fruit oil.
*Certified Fair for Life - Social & Fair Trade by IMO


Moja opinia:
Z ogromną rezerwą podchodzę do produktów, które można użyć do wszystkiego. W tym przypadku wszystko oznacza higienę całego ciała, golenie, mycie włosów a nawet pranie.
Nie wiem dlaczego, ale ja najpierw zapragnęłam umyć włosy tym mydłem.  Może opakowanie z pompką, a co za tym idzie łatwa aplikacja kosmetyku sprawiły, że p odjęłam eksperyment? Muszę przyznać, że samo opakowanie przyciąga wzrok ciekawą grafiką. Kontynent afrykański, żyrafy, słonie, drzewa sawanny. Kolorystyka opakowania utrzymana w brązach i żółci także przywodzi na myśl  Afrykę. A może zwykła ciekawość popchnęła mnie do tego eksperymentu?


Jakie było moje zdziwienie kiedy na mokrych włosach uzyskałam sporo piany. Mydło dobrze się pieni. Umyłam włosy, spłukałam, osuszyłam i bez użycia odżywki postanowiłam rozczesać. Prawie wszystkie szampony plączą mi włosy. Jestem do tego przyzwyczajona. A po umyciu włosów czarnym mydłem totalne zaskoczenie. Włosy rozczesałam bez problemu. Po wysuszeniu były jedwabiste, miękkie i nawilżone. W pozostałych rolach także dobrze się sprawdza to czarne mydło. Tak naprawdę nie jest ono czarne tylko ciemnobrązowe. Ładnie, lekko pachnie cytrusami i czymś jeszcze trudnym do określenia.  Jeśli chodzi o pranie to nie sprawdzałam jego zalet. Dla mnie w tym kosmetyku ważna jest jeszcze jedna rzecz. Masło shea pozyskiwane jest ze sprawiedliwego handlu. Fair Trade.

Powinniśmy pamiętać, że kupując produkty Sprawiedliwego Handlu (Fair Trade) tzn.: posiadające certyfikat Fair Trade lub dostarczone na rynek przez certyfikowane Organizacje Sprawiedliwego Handlu, pomagamy zwalczać eksploatację dzieci, niewolnictwo i nędzę. Wspieramy w ten sposób rozwój lokalnych społeczności drobnych rolników i pracowników najemnych z krajów rozwijających się. W zamian otrzymujesz produkty najwyższej jakości. Aspekt etyczny ważny jest w naturalnej kosmetyce. Zetknęłyście się z marką Alaffia, z afrykańskim czarnym mydłem? U mnie zagości na dłużej. Czarne mydło występuje w kilku wariantach zapachowych. Za niecałe 7 USD mam mydło, żel pod prysznic, szamponi byc może płyn do prania. 


21 czerwca 2015

Drobiazgi z iHerb dla Was

Na początek lata mam dla Was mały drobiazg. Wciąż chwalę się zakupami zrobionymi na iHerb. Tym razem jest  coś dla Was, moich Czytelniczek.  


Co trzeba zrobić? Zupełnie nic. A właściwie to prawie nic.  Jeśli macie ochotę poznać:
1. pięknie pachnące mydło Nubian Heritage Miód i olej z czarnuszki
2. szampon do włosów i odżywkę przeznaczone do włosów suchych i łamliwych z olejkiem z dzikiej róży i wyciągiem z wiciokrzewu Aubrey Organics (oba kosmetyki o pojemności 60 ml)
3. waniliowy balsam do ust Sierra Bees


napiszcie pod tym postem, że chcecie mieć te kosmetyki. Wystarczy. 
Na zgłoszenia czekam do 30 czerwca. Wylosuję jedną osobę. Kto chętny?


20 czerwca 2015

Makijażowe nowości od Lavery na lato

Nigdy nie ulegałam sezonowym modom. Do czasu. Kres nastąpił kiedy ujrzałam edycje limitowana kolorowych kosmetyków Lavery. Urban Summer Skies. 



Lato będę spędzać w mieście, w pracy. Więc sobie pomyślałam, że coś od życia się mi należy.
No i mam:
Cienie quarto Lunatic Summer Skies



Żółta cytryna, dojrzałe mango, błękit nieba i brąz wypalonej słońcem ziemi.  Dość odważne kolory jak dla blondynki.  Tak pomyślałam na początku. Powiem Wam, że nic bardziej mylnego. Cienie wspaniale się mieszają. Można z nich wyczarować wiele ciekawych połączeń.

Puder rozświetlający Sheer Rose


Pastelowe odcienie sprawiają, że cera wydaje się wypoczęta. Puder delikatnie odbija światło.

Owocowy kremowy błyszczyk do ust Sweet Mango


Błyszczyk delikatnie pachnie owocami. Pięknie prezentuje się na ustach. Pasuje do cieni.

To moje makijażowe nabytki z limitowanej edycji. Jest jeszcze róż o ciekawej nazwie Columbine Pink oraz puder mineralny w kompakcie.
Te cudeńka znajdziecie w Green Line.  W innych sklepach nie znalazłam tych nowości. Jak się Wam podobają?


14 czerwca 2015

Projekt Denko - maj 2015

Ale się mi denko przytrafiło. Sama jestem zdumiona ilością pustych opakowań. Oczywiście z wieloma kosmetykami łączyła mnie wielomiesięczna  przyjaźń.


Kosmetyki do włosów zajmują pokaźne miejsce w tej kolekcji.  Szampon, odżywka, wcierka, mgiełka, płukanka? Czy jeszcze coś można wymyślić w pielęgnacji włosów. No tak – oleje. Tych ostatnich zużywam ostatnimi czasy dużo mniej. Ale po kolei.
Stare dobre Neobio.  Bardzo lubię kosmetyki właśnie starego Neobio. W nowej odsłonie nie do końca mi podchodzę. Miałam żelazne zapasy. Niestety to już koniec. Z żalem żegnam szampon dodający objętości (klik) i odżywkę z awokado (klik).


Mgiełkę (tonik wzmacniająco-regenerujący z biotyną) Aubrey Organics uwielbiam. Służy moim włosom. Recenzję znajdziecie tutaj.

Płukanki octowe do włosów (klik) sprawiają, że moje włosy nie tracą jasnego koloru. Nie wiem jak to zrobiłam, ale zużyłam dwie butelki. Latem raczej nie będę ich używała. Słońce rozjaśnia mi włosy. Jesienią powrócę do nich.
O ostatnim kosmetyku włosowym jeszcze nie pisałam. Tonik przeciwłupieżowy z olejkiem rozmarynowym i wyciągiem z kawy Bioturm także przypadł moim włosom do gustu. I to nie z powodu łupieżu, którego nie mam. Skład toniku sprawia, że skóra głowy jest lepiej ukrwiona a włosy przez to mocniejsze. U mnie ten tonik stymuluje porost włosów. 

W pielęgnacji ciała w maju pożegnałam dezodorant Biophy, dezodorant Weledy oraz regenerujące mleczko do ciała z bio-żurawiną i bio-olejem arganowym Lavery. 


Do dezodorantu Biophy (klik) pewnie powrócę zimą.  Jeśli chodzi o Weledę chcę wypróbować wersję z szałwią i cytryną. Różana Weleda zaskoczyła mnie intensywnym zapachem. Róża w połączeniu z ylang-ylang na lato z pewnością się nie nadaje. Dobrze więc, że to już koniec. Nawet dla mnie, wielkiej miłośniczki różanych zapachów woń ta była zbyt intensywna w cieplejsze dni.  Linia kosmetyków Lavery z żurawiną jest bardzo udana. Lubię krem do rąk z tej linii. Mleczko do ciała także bardzo mi odpowiadało.

O higienie intymnej nie zdarza mi się często pisać. Używam łagodnych mydeł. Od czasu do czasu sięgam po żele. Żel Argital oprócz zielonej glinki, na której opierają się wszystkie kosmetyki tej marki zawiera także olejek eteryczny z niaouli.


Naturalne mydła to podstawa higieny w mojej łazience. Mydło z mango Nubian Heritage (klik) oraz mydło Lush Gardenia South of France (klik) urzekły mnie zapachami i łagodnym działaniem. Składy mydeł są na medal. Jeśli chodzi o mydło z mango to kolejna kostka, która się skończyła. I nie ostatnia.


Na koniec makijaż. Nie mogę sobie darować, że nie napisałam recenzji kremu tonującego Luvos. Zawsze wśród moich kosmetyków jest krem tonujący. Zdarza się, że używam go zamiast podkładu. 


Pudrowi Lavery (klik) jestem wierna od lat. Nie muszę dodawać, że już używam kolejne opakowanie. Czasami kończą się cienie do powiek. Golden Glory Lavery należy do jednych z moich ulubieńców. Nie umiem pisać o kolorówce. Zobaczycie go tutaj.
Dobrnęłam do końca. Znacie kosmetyki z mojego majowego denka?  


7 czerwca 2015

Moje zakupy na iHerb.com

Zanim pokażę Wam moje majowe denko, zaprezentuję Wam moje nowe nabytki  z iHerb. Dużo czasu minęło od poprzednich zakupów w iHerb. Lubię je tam robić. Duży wybór naturalnych kosmetyków w cenach do zaakceptowania. Ograniczeniem jest jednak waga paczki, którą zamawiamy. Aby zmieścić się w 1814 gramach trzeba się natrudzić.  Za taką przesyłkę płacimy 7,12 USD kosztów transportu.  

Oto co kupiłam:



Moja rodzina lubi kąpiele w pianie. Płynów do kąpieli z naturalnym składem na polskim rynku nie ma zbyt wiele. W iHerb znalazłam za to kilka ciekawych propozycji. Bogatą ofertę ma fima Deep Steep, Na zapach było najtrudniej się zdecydować. Kusił mnie jaśmin z trawą cytrynową, melon z mandarynką , kokos z limonką. Ostatecznie dałam pierwszeństwo ziołom i wybrałam rozmaryn z miętą. Oczywiście wąchanie się już odbyło. Pięknie orzeźwiający aromat. W sam raz na gorące lato.

Ja tam wolę kąpiele z solą morską. 



Za 1,30 USD kupiłam sól do kąpieli z morszczynem, olejem arganowym i zupełnie nieznanym mi olejem kukui. Saszetka przeznaczona jest na dwie kąpiele.
Afrykańskie czarne mydło marki Alaffia wyciągało do mnie ręce już od dawna. Na markę Alaffia moją uwagę zwróciła oczywiście nieoceniona Anula. Mydło to jest produktem uniwersalnym. Oprócz higieny całego ciała można używać go także do mycia włosów. Zobaczymy jak się sprawdzi.

Nie mogę oprzeć się mydełkom w kostkach. Z chęcią z iHerb wykupiłabym wszystkie pachnące kosteczki. Rozsądek jednak każe kupować po jednej kostce.  Tym razem wybór padł na mydło Hugo Naturals. 



Mydła tej marki nie zawierają oleju palmowego.  Oparte są na bazie oleju kokosowego, oleju jojoba  i oleju ze słodkich migdałów.  Na koniec zapach – drewno sandałowe i patchouli. Powala na kolana. Muszę przyznać, że wszystkie mydełka, które do tej pory kupiłam w iHerb zauroczyły mnie zapachem.

Na koniec dezodoranty. Jeden w sztyfcie marki Hugo Naturals, drugi w sprayu, ałunowy marki Crystal essence. 



Ałunowy dezodorant zaczęłam już używać. Lato idzie wielkimi krokami, a ja potrzebuję solidnego dezodorantu. Zdradzę, że podczas wczorajszych upałów nie zawiódł mnie.

To tyle moich nowości. Czas na denko.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...