Dla Was piszę

27 lutego 2015

Złota płukanka do włosów WiseWays Herbals

Pewnie uznacie, że zakup płukanki octowej za 7,50 USD to rozrzutność i fanaberia. No bo kto normalny za ćwiartkę octu jabłkowego by tyle zapłacił?
Płukanka octowa jest tradycyjną metodą pielęgnacji włosów. Płukanie włosów wodą z octem znała już Nefretete. Ocet jabłkowy ceniła Lukrecja Borgia za jego wygładzające i energetyzujące działanie. No cóż jedynym mankamentem jest zapach. Ja mimo tego lubię płukanki octowe. Rozjaśniają moje blond włosy, które po zimie niestety nabierają mysiego koloru. Przyda się trochę złotych refleksów.
Na IHerb wypatrzyłam kilka octowych płukanek. Jedne są przeznaczone dla jasnych włosów, drugie dla ciemnych. Znalazłam także taką do wszystkich rodzajów włosów. Różnią się użytymi ziołami. Ja wybrałam płukankę przeznaczoną dla włosów jasnych z rumiankiem i nagietkiem.


Producent tak charakteryzuje płukankę:
„Ocet jabłkowy pomaga odżywić skórę głowy i przywraca jej właściwe pH. Usuwa resztki mydła. Pachnące kwiaty oraz zioła wzmacniają i zmiękczają włosy.
Skład: Apple Cider Vinegar Extracts of Chamomile, Calendula, Lavender, Horsetail, Oat Straw, Quassia Chips & Lemon Grass, Rosemary & Lavender Essential Oils.

Sposób użycia:
Wymieszaj 1/4 szklanki octu z 1 szklanką ciepłej wody. Spłucz włosy. Twoje włosy pokochają płukankę.”


Moja opinia:

Jak pachnie ocet jabłkowy każdy wie. Ocet jabłkowy z ziołami pachnie jednak zupełnie inaczej. Owszem czuję ten kwaśny charakterystyczny zapach, ale jest on przełamany ziołowymi aromatami. Muszę przyznać, że nawet podoba mi się ten zapach. Płukanka do wydajnych nie należy. Stosuję 30 ml płukanki na 1,5 litry wody. Moje włosy octowego zapachu tej płukanki nie zatrzymują. Może tajemnica tkwi w ziołach? Kiedyś do płukanki wykorzystywałam ocet jabłkowy Kamis. Miałam wrażenie, że na włosach czuję zapach zjełczałego octu. Nic przyjemnego. Zaniechałam stosowania octu. Teraz z przyjemnością wróciłam do tej babcinej metody na błyszczące, lśniące i miękkie włosy. 


Jestem bardzo zadowolona w efektu tej płukanki. Włosy wyraźnie błyszczą. Przez te dwa tygodnie nie stały się wyraźnie jaśniejsze. Nato trzeba co najmniej dwóch miesięcy. Wadą tego kosmetyku jest zdecydowanie cena. Ale czego nie robi się dla pięknych włosów? Warto jeszcze wspomnieć o ziołach wykorzystanych w tej płukance. Jest rumianek, nagietek, skrzy polny, owies, lawenda. I jeszcze olejki eteryczne z trawy cytrynowej, lawendy, rozmarynu. Powiem Wam, że mam ogromny dylemat. Kupić (podoba mi się działanie) czy nie kupić (cena)? A może macie pomysły na wykonanie dobrej octowej płukanki? Lubicie octowe płukanki? 


24 lutego 2015

Balsam do rąk i ciała grejpfrut i geranium Avalon Organics

Na kosmetyki marki Avalon Organics zwróciła mają uwagę nasza nieoceniona w wynajdowaniu kosmetycznych perełek Anula. Poznaję dopiero kosmetyki tej marki. Chciałabym dużo z nich poznać. Poznawanie marki proponuję rozpocząć  od Balsamu do rąk i ciała Grejpfrut i geranium. Sporadycznie sięgam po balsamy do ciała. Zupełnie inaczej jest z kremami do rąk. Tych zużywam ogromne ilości. Butla z pompką o pojemności 340 g z napisem do rąk musiała znaleźć  się w moim jednym z pierwszych iherbowych koszyków.


Od producenta dowiadujemy się:
„Olejki eteryczne z geranium oraz  z grejpfruta, aloes, witamina E, beta-glukan odmładzają oraz nawilżają skórę. Olej z krokosza barwierskiego , olej kokosowy i masło shea  przywracają równowagę lipidową Twojej skóry oraz długotrwale nawilżają. Beta-glukan z owsa nadaje skórze miękkości.
Inci: Aqua (water), aloe barbadensis leaf juice(¹), glycerin, carthamus tinctorius (safflower) seed oil(¹), glyceryl stearate SE, stearic acid, avena sativa (oat) bran(¹), beta-glucan(¹), butyrospermum parkii (shea butter)(¹), barosma betulina leaf oil, citrus aurantium dulcis (orange) peel oil, citrus grandis (grapefruit) peel oil, cocos nucifera (coconut) oil(¹), geranium maculatum oil, linum usitatissimum (linseed) seed oil(¹), olea europaea (olive) fruit oil(¹), persea gratissima (avocado) oil(¹), arginine, bisabolol, caprylic/capric triglyceride, cetyl alcohol, potassium hydroxide, sodium hyaluronate, sodium stearoyl glutamatte, stearyl alcohol, tocopheryl acetate, xanthan gum, benzyl alcohol, potassium sorbate, sodium benzoate, citral, citronellol, geraniol, limonene, linalool.
(¹)certyfikowane organiczne składniki


Moja opinia:
Tak jak wspomniałam na wstępie balsamy do ciała nie są moją domeną. Do ciała najczęściej używam maseł bądź olejów. Balsam ten kupiłam z myślą o dłoniach. A tak konkretnie to butlę z pompką postanowiłam zabrać do pracy. Łatwa i higieniczna aplikacja. W pracy myję ręce wielokrotnie. Woda jest mocno chlorowana. Nie służy to dobrze moim dłoniom.
Balsam przypadł mi do gustu od pierwszego użycia.  Pięknie pachnie. Grejpfrut złamany kwiatowym geranium. Lekka konsystencja szybko się wchłania, nie pozostawia lepkiej warstwy. Ideał do wielokrotnej aplikacji w ciągu dnia. Bardzo dobrze nawilża.


Pisząc o tym balsamie koniecznie trzeba przyjrzeć się składnikom. Oleje (z krokosza barwieńskiego, olej kokosowy, olej z awokado, oliwa z oliwek, masło shea), olejki eteryczne o cytrusowej nucie zapachowej tworzą wyjątkowo dobry zestaw w pielęgnacji skóry. Do tej pory nie używałam kosmetyku, który zawiera beta-glukan.  Tajemniczy beta-glukan to główny komponent nieskrobiowej frakcji polisacharydowej owsa. Wywołał on duże zainteresowanie nie tylko z powodu korzystnego wpływu na gospodarkę lipidową i węglowodanową, ale również z uwagi na podobieństwo swoich cech strukturalnych do własności kwasu hialuronowego, odpowiedzialnego za sprężystość skóry. Ma on właściwości silnie nawilżające, jak również uważa się, że w połączeniu z innymi składnikami przyczynia się do procesu gojenia się skóry.

Używając tego balsamu do jedynie do rąk (praca) nie umiałabym w pełni ocenić jego właściwości.  Tydzień temu zabrałam balsam do domu, aby wypróbować na ciele. Muszę przyznać, że balsam zachwycił mnie. Skóra najpierw nabiera delikatnego zapachu. Balsamu bardzo przyjemnie się używa. Nie bieli on skóry, dobrze się rozprowadza i szybko się wchłania.  Przez ponad dwa miesiące zużyłam około połowę opakowania. Zapragnęła balsamu pachnącego ylang-ylang.  Jeśli zdecydujecie się na kupno balsamów do rąk i ciała Avalon Organics z pewnością będziecie czytać skłądy. Na stronie iHerb funkcjonują jeszcze stare składy, w których możemy znaleźć silikony. Nowa formuła jest przyzwoita.

Zaciekawiłam Was balsamami Avalon Organics?


19 lutego 2015

Moje zakupy na iHerb.com

Wyczekane i wytęsknione. Wreszcie są. Moje i tylko moje zakupy z iHerb. Tak jak już wspominałam czekałam na nie bardzo długo. Prawie miesiąc. Męskie zamówienie przyszło po 14 dniach.

A oto co kupiłam:


Na pierwszy ogień kosmetyki do włosów. Dwa z nich już znam to Tonik do włosów Aubrey Organics i Spray dodający włosom objętości z Andalou Naturals. Trzecim kosmetykiem jest płukanka na bazie octu jabłkowego firmy nic mi nie mówiącej WiseWays Herbals. Byłam ciekawa tej płukanki dlatego, że lubię wykorzystywać ocet jabłkowy w pielęgnacji włosów. Z pewnością z łatwością można taką płukankę zrobić samodzielnie. 


Balsam do ciała z Andalou Naturals mam w innej wersji zapachowej. Chwalę go sobie. Lubię kosmetyki pachnące ylang-ylang. Dlatego wybór padł na tę wersję zapachową. Z Avalon Organics kupiłam także tonik lawendowy. Kusi mnie lawendowa linia kosmetyków.


Na koniec dwa kosmetyki z Aubrey Organics. Dezodorant z nagietkiem oraz błyszczyk w stonowanej czerwieni.



To na tyle chwalenia się zakupami. Czas na recenzje.

16 lutego 2015

Moje "męskie" zakupy na iHerb.com

Mam za sobą trudny czas. Tydzień szaleństwa w pracy. A kiedy nadeszło piątkowe popołudnie i radość, że wreszcie mam czas dla siebie, dopadło mnie choróbsko. Dopiero dzisiaj wracam do żywych.  
Nadszedł czas, abym rozliczyła się z moich styczniowych postanowień czyli miesiąca bez kosmetycznych zakupów. Nie udało się niestety. Sromotną klęskę poniosłam przez IHerb.  Kosmetyki Aubrey Organics było można kupić z 20 % rabatem.


Zrobiłam dwa zamówienia. We czwartek dotarło zrobione przeze mnie „męskie” zamówienie. Nie wiem jak to jest, ale te męskie zamówienia przychodzą znacznie szybciej. Ja na tylko moje kosmetyki nadal czekam.
Męskie zakupy to kosmetyki Aubrey Organic z linii Men’s Stock. Krem nawilżający jest już dobrze znany. Do tego peeling do twarzy (dość podbierania mojego) oraz dezodorant.


Ja tym razem dla siebie wybrałam szampon odżywczy z olejem z róży mosqueta oraz maseczkę głęboko nawilżającą.


Jest jeszcze orzeźwiający płyn do kąpieli Sea Spa. To akurat kosmetyk dla całej rodzinki.  Nie mogłam się oprzeć i płyn musiałam powąchać. Jak tylko skończę tę notkę idę wypróbować na własnej skórze. Pachnie prześlicznie. 


7 lutego 2015

Odżywka do włosów z jojobą i zieloną herbatą

Eco Cosmetics to w mojej ocenie marka będąca na uboczu naturalnych kosmetyków. Ja nie znam wielu kosmetyków tej marki. Moim ulubieńcem z Eco Cosmetics jest pasta do zębów z czarnuszką. To jedna z lepszych naturalnych past. Jej recenzję przeczytacie tutaj. Nie o paście jednak chcę pisać. Dzisiejsza notka będzie poświęcona Odżywce do włosów z jojobą i zieloną herbatą.


Producent tak charakteryzuje odżywkę:
„Odżywka pielęgnuje i ułatwia rozczesywanie, nadając włosom jedwabisty połysk oraz pozostawiając je miękkie i sprężyste. Proteiny pszeniczne i olej jojoba wzmacniają i nawilżają włosy każdego rodzaju, bez ich zbędnego obciążania.
Główne składniki aktywne:
Olej jojoba - to nie wywołujący alergii płynny wosk, bogaty w nienasycone kwasy tłuszczowe, witaminę E i pierwiastki śladowe. Reguluje gospodarkę wodną skóry głowy;
Zielona herbata - odżywia włosy oraz pobudza i reguluje działanie tkanki skórnej.
Zastosowanie: Nanieść odżywkę na umyte włosy, pozostawić na 2-3 minuty i spłukać. Można stosować codziennie.

Skład: woda, wyciąg z herbaty chińskiej*, cytrynian/mleczan/linoleinian/oleinian glicerolu, alkohol cetearylowy, kokoglukozyd, olej jojoba*, hydrolizowany gluten pszeniczny, hydrolizowane proteiny pszeniczne, alkohol, tokoferol, zapach, limonen, linalol, cytronelol, kwas cytrynowy.
* składniki pochodzące z kontrolowanych upraw biologicznych
100 % składników jest pochodzenia naturalnego
96,90% składników roślinnych pochodzi z kontrolowanych upraw ekologicznych
10,95 % składników pochodzi z kontrolowanych upraw ekologicznych.”


Moja opinia:
Tubę o pojemności 125 ml utrzymano w chłodnych kolorach bieli i błękitu. Stonowana estetyka przyciąga wzrok. Opakowanie z pewnością nie krzyczy „weź mnie!”. Po otwarciu tubki poczuć możemy delikatny, ładny zapach. Z wyciskaniem odżywki nie ma problemu. Ma ona konsystencję gęstego kremu. Dzięki temu dobrze trzyma się włosów, nie spływa. Odżywka przeznaczona jest do wszystkich rodzajów włosów. Moje mieszane,  z suchymi końcami i przetłuszczającą się nasadą, nie każdą odżywkę akceptują. Z ta odżywką stoczyły swoistą wojnę. Jak wiecie olejuję włosy. Obecnie mam etap przerwy. Postanowiłam dać włosom urlop od olejów. Wywalczyła to właśnie ta odżywka. Nie sprawdzała się zupełnie wtedy kiedy włosy olejowałam. Wiadomo jak było, olej na noc, mycie i odżywka. A po wysuszeniu włosów - tragedia! Włosy obciążone, szybko się przetłuszczające. Odżywka poszła w kąt. Nie lubię jednak marnować kosmetyków i postanowiłam jednak zużyć do końca odżywkę. Tak się stało, że nałożyłam odżywkę na włosy, których wcześniej nie olejowałam. Efekt końcowy zachwycił mnie. Włosy dobrze się układały, były właściwie dociążone, nawilżone i nie przetłuszczały się w ciągu  jednego dnia. Nawet mogę powiedzieć, że przyjemnie odbijały światło.


Tak sobie myślę, że moim włosom nie pasuje układ oleje – odżywka z proteinami pszenicy. Odżywka ma dobry skład. Olej jojoba i proteiny pszenicy w zupełności wystarczają. Jaka jest końcowa ocena tej odżywki? To bardzo dobra odżywka dla zabieganych. Trzymamy ją na włosach 2-3 minuty. Jeśli jednak nakładacie przed myciem oleje na włosy – ta odżywka nie jest dla was. Obciąży włosy, przetłuści je i tym samym nie zyska waszej aprobaty.
Odżywkę kupiłam w Green Line.

Znacie odżywki, które tak różnie zachowują się na włosach?


1 lutego 2015

Projekt Denko - styczeń 2015

Przygotowując dzisiejszą notkę denkową doszłam do wniosku, że bilans stycznia wychodzi … No właśnie na plus czy na minus? Licząc sztuki - więcej kupiłam niż zużyłam.
Moje denka nigdy nie były imponujące. Tak sobie myślę, że to dobrze. Dla mnie to dowód no to, że naturalnych kosmetyków wcale nie potrzeba dużo.
Oto moje styczniowe denko.


1. Rozpocznę od mydła. Pomarańcze, goździki, ambra to świąteczne aromaty. Firma South of France zamknęła je w mydle opartym na maśle shea. Bardzo przyjemne mydełko. Ze składem takim jak lubię czyli bez zbędnych dodatków w postaci np. EDTA.


2. Wspominałam Wam, że lubię kosmetyki do ciała pozbawione wody. Starannie dobrane masła, oleje oraz olejki eteryczne to charakterystyka relaksującego masła do ciała Martiny Gebhardt. Najpiękniej pachnące jakie miałam kiedykolwiek. Recenzja tutaj.


3. Stopom także oszczędzam wody w kremach. Balsam do stóp Badger Balm mimo, że jest malutki długo mi towarzyszył. Pielęgnował nie tylko stopy. Orzeźwiający zapach mięty niwelował ból głowy. To kolejny kosmetyk, który na stałe wejdzie do moich kosmetycznych zbiorów. Recenzja tutaj.

Słoik po balsamie Martiny Gebhardt i urocze pudełeczko po Badger Balm mimo, że puste nie zaliczą kosza na śmieci. Starannie wymyte z pewnością do jakiś samorobnych mazideł wykorzystam.

4. Fluid z bio-różą do końcówek włosów Lavery to mój ulubieniec. Wzmacnia, nawilża, zapobiega rozdwajaniu się końcówek włosów. Oczywiście, że mam już kolejną sztukę. Recenzja tutaj.


5. Odżywka do włosów w jojobą i zieloną herbatą Eco Cosmetics jeszcze nie doczekała się receznzji. Odżywka godna uwagi. Oczywiście, że zdradzę Wam dlaczego.

6. W kosmetykach Bioturm wykorzystuje się serwatkę. Sądzę, że nie ma nic lepszego w higienie intymnej niż kwas mlekowy. Żel do higieny intymnej z bio-serwatką zasługuje na szczegółowy opis.


7. Na koniec jeszcze jeden mój ulubieniec. Krem nawilżająco-rewitalizujący z glinką mineralną Luvos. To już kolejne opakowanie tego kremu w mojej naturalnej pielęgnacji. Z pewnością nie ostatnie. Recenzja tutaj.



A jak Wasze denka? Tak sobie analizuje moje zużucia i wyraźnie widzę, że wśród naturalnych kosmetyków znalazłam prawdziwe perełki. Myślę o fluidzie Lavery i o kremie Luvos. Znacie może te kosmetyki?
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...