Nie wiem dlaczego jeszcze na blogu nie napisałam o czarnym
mydle. Sięgając pamięcią wstecz dochodzę do wniosku, że savon noir (czarne
mydło) było moim jednym z pierwszych naturalnych kosmetyków. Kilka lat temu
otrzymałam w prezencie orientalny zestaw prosto z Maroka. Rękawica z koziej
sierści, mazidło o ciemnej barwie i dziwnym zapachu, szaro-brunatny proszek i
butelka olejku. Powiem Wam, że ten marokański zestaw nie wywołał u mnie euforii.
Za upominek z dalekiej podróży podziękowałam i zaczęłam się zastanawiać jak
otrzymane specyfiki wykorzystać. Poczytałam, spróbowałam i … przepadłam. Zafascynował
mnie rytuał zwany hammam. W zaciszu
domowej łazienki można stworzyć tylko namiastkę tej orientalnej metody
oczyszczania ciała.
Z chęcią sięgam po savon noir. Mydlarnia e-Fiore na blogu
„Opowieści naturalnej treści” zorganizowała konkurs, którego tematem przewodnim
stało się Savon noir z różą damasceńską.
Jestem jedną z laureatek tego konkursu.
Takich oto chwil relaksu chciałabym doświadczyć:
„Chwil prawdziwego
relaksu w tym zabieganym życiu jest naprawdę mało. Chciałabym poczuć relaks jak
w prawdziwym hammanie. Delikatne, rozproszone światło, ciepło od pary,
delikatne pluski wody, zapach czarnego mydła. Ten klasyczny pochodzący od
oliwek, ale i ten pochodzący od olejków różanych. Do tego koniecznie rhassoul.
I ostra kessa. A na koniec "złoto Maroka" czyli olej arganowy. O
takim relaksie marzę.”
O savon noir pewnie już napisano książki. Dorzucę kilka słów
ode mnie.
Savon noir jest mydłem w 100 % roślinnym. Powstaje z
czarnych oliwek. Oliwki poddaje się najpierw maceracji z użyciem soli
potasowej. Następnie dodaje się oliwę z oliwek oraz olejki eteryczne. Czarne mydło znane jest jako specyfik o wręcz
magicznych właściwościach.
Działanie savon noir:
ü
usuwa wszelkie zanieczyszczenia i martwy
naskórek
ü
sprawia, że skóra staje się miękka i odżywiona
ü
doskonały środek złuszczający i nawilżający
ü
pielęgnuje i głęboko oczyszcza skórę
Savon noir jest odpowiednie do wszystkich rodzajów skóry.
Savon noir ma specyficzny zapach. To, które otrzymałam od
Mydlarni e-Fiore wzbogacono w olejek z róży damasceńskiej. Zapach oliwek zostaje
zniwelowany przez różaną woń. Pachnie bardzo delikatnie, przyjemnie. Zapach nie
pozostaje długo na skórze. Cechą tego mydła jest to, że bardzo słabo się pieni.
To normalne. W kontakcie z wodą tworzy emulsję. Łatwo się spłukuje.
Ważną kwestią jest to jak używamy czarnego mydła. Ilość,
którą chcemy zużyć należy przełożyć do osobnego naczynia. Czarne mydło nie
zawiera konserwantów. Kontakt z wodą mógłby więc zaszkodzić temu, które
pozostaje w słoiczku. Savon noir nakłada się na rozgrzane w kąpieli ciało.
Należy wetrzeć je w skórę tak, aby wytworzyło emulsję. Cechą tego mydła jest
to, że bardzo słabo się pieni. To normalne. Na skórze warto pozostawić je kilka
minuta, aby skóra mogła zaczerpnąć z dobrodziejstw oliwy. Potem masujemy ciało
kessą. Mydło dobrze się spłukuje. Skóra zostaje przygotowana do następnych
zabiegów. Aby rytuałowi hammam stało się
zadość na ciało nakładam glinkę rhassoul. Po kąpieli oczyszczona skóra czeka już
tylko na olej arganowy.
Spodobało mi się
savon noir od e-Fiore. Z pewnością jeszcze nie raz po niego sięgnę. Moje
savon noir w ilości 100 ml wystarczy mi na cztery użycia. Savon noir jest bardzo delikatne. Można
stosować go nawet codziennie. Ja jednak na rytuał hammam pozwalam sobie jeden
raz w tygodniu. W zupełności wystarcza, aby moja skóra była jędrna i promienna.
W mojej łazience mam tylko namiastkę prawdziwego hammamu. Może kiedyś będę w
tym prawdziwym?
Znacie rytuał hammam? Co sądzicie o nim? Czy potrafimy
docenić korzyści płynące z naturalnej, prostej pielęgnacji?
Prawdziwy rytuał hammam znam tylko z opisów, natomiast taką domową namiastkę też sobie robię. Znam i lubię Savon Noir ale tego od Mydlarni e-Fiore jeszcze nie miałam. Aktualnie używam mydeł rosyjskiej marki Planeta Organica.
OdpowiedzUsuńPlanetę Organica także mam. Porównując oba kosmetyki muszę powiedzieć, że bardzo się od siebie różnią. Składem, kolorem, konsystencją. Savon noir do e-Fiore to klasyk. Ja najczęściej używam savon noir od Alep Nature.
UsuńJa klasyczne Savon Noir miałam od Alepii. Pewnie wrócę do klasycznego ale najpierw zużyję te rosyjskie. One też mają swój urok :)
Usuńrównież robię sobie we własnej łazience namiastkę małe rytuału hammam, używałam savon noir Alepii, miałam z eukaliptusem i różane z Mydlarni u Franciszka. Kessa i czarne mydło to duet niezastąpiony.
OdpowiedzUsuńTo prawda, że to duet niezastąpiony.
UsuńKurcze, nigdy nie miałam tego mydła, w takiej postaci... ta pasta jest przerażająca ale kusi mnie okropnie :)
OdpowiedzUsuńNie wierzę, aby jakikolwiek kosmetyk Ciebie przerażał. Wypróbuj, a być może przypadnie Tobie do gustu. W hammamie (nawet tym, który staramy się stworzyć w naszych łazienkach) jest coś fascynującego.
UsuńUwielbiam takie ciekawostki i wreszcie sama muszę wypróbować :)
OdpowiedzUsuńPolecam :) Arabki znają go od wieków.
Usuńjuż jakiś czas czaję się na wersję z różą, ale ja myślę o używaniu go tylko do twarzy ;)
OdpowiedzUsuńPolecam na całe ciało.
UsuńTeż się na niego czaję!
OdpowiedzUsuńWarto wypróbować :)
Usuńmam to mydełko z organique i jest super! używam kilka razy w tygodniu, jeśli chcę porządnie oczyścić moją skórę. do codziennej pielęgnacji używam mydła aleppo - nie wysusza mi tak skóry.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
JA stosuję raz w tygodniu. Daję sobie naprawdę dużo czasu. Nie ma to jak orientalne rytuały piękna.
UsuńPrzyznam, że wyglądem odstrasza ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam A.
Nie jest aż tak źle. Ale za to jak pachnie :)
UsuńSavon noir to idealny kosmetyk, który dba o gładką skórę. I do tego oczywiście kessa. Chwila relaksu gwarantowana.
OdpowiedzUsuńTo prawda, jest w rytuale hammam jakaś magia :)
Usuńz dodatkiem róży to mydło musi działać cudownie na zmysł powonienia :D
OdpowiedzUsuńLubię różane zapachy w kosmetykach. Ładnie pachnie.
UsuńSavon noir to ja uwielbiam :)
OdpowiedzUsuń