Zdrowe życie, które staram się wieść rozciąga się na wiele
płaszczyzn. Moim Czytelniczkom mogło by się wydawać, że ograniczam się tylko do
naturalnych kosmetyków. Otóż nic bardzie mylnego. Staram się przede wszystkim zdrowo żywić moją
rodzinę. Wyboru takiego dokonałam dość dawno temu. Zdrowe kosmetyki przyszły
trochę później. Znajomi często pytają o przyczyny takiej decyzji. Długo by
opowiadać na ten temat. Nie zawsze udaje
mi się zawsze przekonać moich rozmówców. Niedowiarkom proponuję lekturę „Zamień
chemię na jedzenie” Julity Bator.
U wydawcy przeczytamy:
„Książka, która nie zawiera chemii ani polepszaczy smaku!
Co to znaczy zdrowo się odżywiać? Zacznij od unikania
chemicznych dodatków. Nie tylko nie są potrzebne, one szkodzą! Jednego
czekoladowego batona można przegryźć bez obaw, ale rozmaite barwniki, słodziki,
wzmacniacze smaku i aromaty zjedzone także w płatkach śniadaniowych, w
domowej(!) zupie czy lodach sumują się. I rujnują twoje zdrowie. Są przyczyną
alergii, niestrawności, złego samopoczucia, a być może także zespołu ADHD.
Niewiele przeprowadzono rzetelnych badań dotyczących
sztucznych dodatków do żywności. Julita Bator weryfikuje dane od producentów.
Ponieważ dzieci autorki wykazują silną alergię na „polepszacze” i konserwanty
musiała zmienić styl odżywiania się i życia całej rodziny. Od czterech lat
próbuje, nie wydając dużych sum na kupowanie wyłącznie ekologicznych produktów,
żyć bez „chemii”. Jej książka może być dla nas przewodnikiem po kuchni, która
pachnie tak, jak jedzenie pamiętane z naszego dzieciństwa.
W dwudziestu rozdziałach udziela porad, jak unikać
szkodliwej żywności, ale także jakie naczynia stosować w kuchni, jak przemycać
wartościowe produkty w potrawach. Podaje 83 przepisy, które przywracają
polskiej kuchni dawną, utraconą przed laty świetność.”
Ja wybrałam już dawno zdrowe jedzenie. Książka dla mnie nie
jest szczególnie odkrywcza. O spożywczej chemii mam bowiem dość dużą wiedzę. Przykładem niech będzie cukier i jego zamienniki.
Niemniej jednak przeczytałam książkę z zainteresowaniem. Poleciłabym ją wszystkim tym, którzy są na początku drogi do zdrowszego życia. Publikacja ta
porządkuje moją wiedzę.
W książce zawarto dużo interesujących i zarazem prostych przepisów.
Lubicie ciecierzycę? Ja owszem.
Prawda, że proste?
Kolejny raz przekonuję się o tym, że żyjemy w
chemicznym świecie, na który nie tylko ja się nie godzę. Lekturę polecam także sceptykom. I nie mówcie, że się nie da, bo chemia dookoła. Wszystko jest kwestią świadomego wyboru. Trzeba chcieć i próbować.
Znacie może tę książkę?
Jak znajdę to kupię :)
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńnie znam, ale chętnie bym poznała... Także intuicyjnie zmieniałam i nadal to robię nasze nawyki, choć do łatwych to nie należy można...:)
:*
Pati, mnie też nie przychodzi łatwo. Popełniam jeszcze błędy. Najważniejsza na początku jest świadomość. I chęć, aby coś zmienić na lepsze.
UsuńSamej książki nie czytałam, czytałam tylko o niej. Też staram się unikać chemii w jedzeniu na ile to możliwe. Nie wierzę, żeby udało się to w 100%, bo nawet robiąc zakupy na targu nie wiem ile chemii napakował rolnik do warzyw czy owoców które kupuję.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Toba Sandro, że nie uda się w 100 %. Kilka lat temu zaczęłam od wyeliminowania glutaminianu sodu. Potem zaczełam zwracać większą uwagę na to co kupuję. Polscy rolnicy, zwłaszcza ci mali, mają jedną cechę - są oszczędni. Dlatego bardzo ograniczają stosowanie nawozów sztucznych, któe są drogie. To nas ratuje.
Usuńwidzialam tą książkę na stronie empiku i zastanawiałam się nad kupnem ;) teraz widze, że nie ma nad czym się zastanawiac :) musze ja koniecznie miec:))
OdpowiedzUsuńPolecam :)
UsuńMuszę się za nią rozejrzeć.
OdpowiedzUsuńJa owszem, staram się kupować produkty jak najmniej przetworzone, czytam składy, ale tak szczerze mówiąc to nie zaangażowałam się do końca w zdrowe żywienie. Trochę wstyd, bo w sumie jakiejś ważnej wymówki nie mam....
Nie masz wymówki :) Na początku trzeba trochę wysiłku. A potem przychodzi samo, wchodzi w krew. A rodzina tylk ona tym skorzysta :)
UsuńJassssne, że znam, przeczytałam ją od deski do deski :) Teraz zakupiłam nowość z przepisami Joanny Bator :) POLECAM!~Zapraszam do siebie :)
OdpowiedzUsuńMam tę z przepisami. Oczywiście, że pokażę.
UsuńTeż mnie ta książka interesowała, ale stwierdziłam że przeczytałam już tyle w internecie o zdrowym odżywianiu że chyba nic odkrywczego już nie znajdę w tej książce.
OdpowiedzUsuńDla mnie książki mają to do siebie, że moge do nich po wielokroć wracać.
Usuńciekawa pozycja, też uważam, że mamy wybór, jak widzę te koszyki wypchane gazowanymi napojami, colą, chipsami i zero owoców czy warzyw i obok małe dzieci to zawsze mi żal tych dzieci, wszak kształtujemy dzieci od małego i ciężko później zmienić te przyzwyczajenia, wszystko jest dla ludzi ale z umiarem
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą Violka. Ja zawsze z przerażeniem patrzę na takie matki.
UsuńPrzymierzam się do tej książki jakiś czas,ale wciąż jej niestety nie kupiłam.
OdpowiedzUsuńNo to może teraz jest dobry czas ?
Usuń