Mydła z Lawendowej Farmy są wielu z Was doskonale znane. Ja muszę przyznać się do tego, że jeszcze nigdy nie miałam mydełka tej marki. Zgłosiłam się więc pod notką Pani Ewy opisującej nowy produkt z Lawendowej Farmy, płynne mydło potasowe, do jego przetestowania.
Otrzymałam butelkę z mydełkiem w płynie. Mydło nie jest jeszcze dostępne sprzedaży.
Mydło z butelki z Lawendowej Farmy
Skład: olej kokosowy, oliwa, olej rycynowy, wodorotlenek potasu, woda.
Bardzo prosty skład, bez jakichkolwiek olejków zapachowych. Nie oznacza to, że mydło nie pachnie. Pachnie delikatnie. Dla mnie orzechowo. Jest to z pewnością zapach olejów, z których mydło zostało wykonane.
Mydło ma lekko żółtawą barwę, jest dość rzadkie.
Wypróbowałam to mydło na kilka sposobów.
Do mycia twarzy i ciała.
Mydło dobrze się pieni. Przypuszczam, że to za sprawą oleju kokosowego w składzie. Dobrze oczyszcza. Nie wysusza skóry. Nie musiałam używać po myciu żadnych balsamów do ciała. Mydło zdało test ciała celująco (łącznie z higieną intymną).
Do mycia włosów
Z bloga Pani Ewy dowiedziałam się, że mydło to może stanowić bazę szamponów. Postanowiłam więc wykorzystać mydło z butelki do mycia włosów. To bardzo poważny test dla mydła.
Użyłam mydła do zmywania olejów z włosów. Różnych.
Pierwszego wieczoru przed myciem naniosłam na włosy olej Ikarov ( na skórę głowy i długość), na końcówki olej arganowy. Oleje były na włosach do rana. Zmyłam je bez problemów. Do ostatniego płukania użyłam płukanki octowej (mojej własnej, ocet jabłkowy z rumiankiem). Nie stosowałam żadnej odżywki. Włosy były błyszczące, sypiące, dobrze się układały. Ogólna ocena – pozytywna.
Kolejne zadanie z serii mycie włosów dla mydła z butelki było już trudniejsze. Na włosy naniosłam olej z nasion bawełny. U mnie ten olej dość ciężko się zmywa. Mydło poradziło sobie dobrze. Włosy wypłukałam najpierw w wodzie, potem użyłam płukanki octowej. Nałożyłam odżywkę z masłem karite. Kolejne płukanie i płukanka octowa. W tym przypadku włosy były dobrze nawilżone, obciążone odżywką. Ogólna ocena – pozytywna.
Podsumowując moje kilkudniowe testowanie „Mydła z butelki” muszę stwierdzić, że to ciekawy produkt. Niewątpliwie może stać się alternatywę dla osób, które nie lubią mydeł w kostkach, a chciałyby używać naturalnego mydła w płynie. Myślę, że mydło to może być wykorzystywane z powodzeniem do mycia włosów przez osoby, które szukają łagodnych środków do mycia włosów, bez SLES, ALES i innych detergentów. Jeden warunek –do ostatniego płukania - płukanka octowa.
Moje pierwsze doświadczenie z mydłem z Lawendowej Farmy jest interesujące.
Nie wiem jaki jest pomysł Pani Ewy co do dalszych losów mydła z butelki. Tak sobie myślę, że jeśli miałoby służyć do mycia ciała może warto dać mu butelkę z pompką. Mydło z butelki nie ma jeszcze swojej nazwy. Przypuszczam, że nazwy dostanie w zależności od przeznaczenia. Być może zostanie wzbogacone olejkami eterycznymi. Czas pokaże co nam Pani Ewa zaoferuje.
Macie jakieś propozycje co do nazwy? Miałyście już kosmetyki z Lawendowej Farmy?
Jeszcze nic nigdy nie miałam z lawendowej farmy. Mydło wydaje się być mega ciekawe i dobre :)
OdpowiedzUsuńTo swoisty prototyp. Jakie będą dalsze jego losy, zobaczymy. Jest przede wszystkim bardzo delikatne.
UsuńNo to jak delikatne to też dla mnie :)
UsuńFiu, fiu, mydlana wiedza( póki co) tajemna ;)
OdpowiedzUsuńTo podniosłe uczucie testować coś, co jeszcze nikomu innemu nie ma szans wpaść w ręce ;D
A tak na poważnie- zamysł wygląda obiecująco, jestem ciekawa, jakby sprawdziło się u mnie :)
Pewnie lada moment będzie w sprzedaży :)
UsuńJa to podziwiam te samodzielnie robione kosmetyki...
OdpowiedzUsuńJa także :)
UsuńTeż dostałam mydełko do testowania :) Podzielam Twoje zdanie. Mam już kilka produktów z Lawendowej Farmy i ze wszystkich póki co jestem zadowolona.
OdpowiedzUsuńCzekam na Twoją recenzję :)
UsuńNie używałam jeszcze kosmetyków z Lawendowej Farmy. Ale trzeba będzie to zmienić i jakieś wypróbować.
OdpowiedzUsuńMoje to także pierwsze doświadczenie z mydłami z LF.
Usuńciekawy produkt ;) pierwsze slysze o lawendowej firmie ;) ale nazwa jest bardzo przyjemna ;)
OdpowiedzUsuńzapraszam serdecznie na rozdanie :)
Dzięki za zaproszenie ;)
Usuńchyba jednak wolę takie w stanie stałym, jak najbardziej te glicerynowe, śliczne i bardzo delikatne, takie w płynie nie do końca bym chyba polubiła :)
OdpowiedzUsuńKwestia upodobań.
UsuńNie znam kosmetyków z Lawendowej Farmy. Muszę się tam rozejrzeć.
OdpowiedzUsuńJa już się rozejrzałam ;)
UsuńButeleczka mało zachęcająca- ale mam nadzieje, że ktoś pracuje nad jej wyglądem bo dobrze wiecie, że nie tylko to co jest w środku jest ważne- my chcemy też, żeby ładnie wyglądało w łazience;) Na razie wygląda jak jakiś płyn z gabinetu dentystycznego:)
OdpowiedzUsuńMasz rację. To egzemplarz testowy. Niema go jeszcze w sprzedaży. Dostałam do testów, aby wypowiedzieć się co do działania.
Usuń