Brałam udział w konkursie „Mydlany Tydzień Nepalski” na
blogu Śliwki Robaczywki. Dostałam Różane mydło z mlekiem z klaczy
mongolskiej. Zaraz zaczęłam używać tego egzotycznego mydła. Po 10-ciu dniach
stosowania mogę podzielić się opinią na jego temat.
Na opakowaniu czytamy
następującą informację:
„Mydło zawiera tylko naturalne składniki, w tym mleko
klaczy, które przewyższa nawet mleko ośle jeśli chodzi o jego wpływ na skórę.
Stanowi doskonałe rozwiązanie dla osób cierpiących na łuszczycę, atopowe
zapalenie skóry. Korzystnie wpływa też na suchą skórę, podrażnioną przez
słońce, a nawet po kuracjach złuszczania kwasami. Ze względu na działanie antybakteryjne
można stosować je przy każdym rodzaju trądziku.
Składniki: masło kokosowe, woda, olej
słonecznikowy, olej palmowy, oliwa z oliwek, mleko klaczy mongolskiej,
kompozycja zapachowa”
Moja opinia:
Nie używałam nigdy mydła, w skład którego wchodziłoby
mleko. Tym bardziej takiego egzotycznego, jak z mlekiem pochodzącym od klaczy
mongolskiej. O mleku tym przeczytałam: „mleko
z klaczy mongolskiej, przewyższa nawet mleko ośle jeśli chodzi o jego wpływ na
skórę. Mleko to pomagało mongolskim nomadom przetrwać długie i srogie zimy.
Zawiera bowiem niezwykle odżywcze składniki: zdrowe tłuszcze, białka i
witaminy. Np. mleko z klaczy jest 14 razy bogatsze w witaminę C niż mleko
krowie. Mleko zawiera szereg antyoksydantów, które wyłapują wolne rodniki
odpowiedzialne za starzenie się skóry.”
Mydło jest zapakowane bardzo porządnie. Najpierw jest folia,
potem opaska ze wszystkimi potrzebnymi informacjami, a potem znowu folia z
informacjami po polsku.
Po rozpakowaniu mydełka najpierw oczywiście go powąchałam. Ucieszyłam
się, że otrzymałam mydełko różane. Lubię zapach róży, ten naturalny. Nie jest
on ani zbyt słodki, ani zbyt ciężki. Nie ma w nim cukierkowatości syntetycznych
zapachów, które chcą uchodzić za różane. Powąchałam … i pomyślałam, że różą to
mydło mi nie pachnie. Zapach był trudny do określenia. Trochę taki
kwiatowo-ziołowy, z delikatnym pazurem. Oczywiście nie przeszkodziło mi to w stosowaniu
tego mydła.
W połączeniu z wodą mydło daje wyjątkowo kremową pianę.
Muszę przyznać, że ze wszystkim mydeł jakie używałam, piana tego mydła pobiła
wszystkie inne (a trochę ich było). Mydło bardzo dobrze się pieni. Kremowa,
biała piana jest bardzo delikatna dla skóry. Dobrze się spłukuje. I tutaj
spotkało mnie największe zaskoczenie. Skóra po kąpieli pachniała delikatną
różaną wonią. Zapach ten przyrównałabym do dzikiej róży. Żadnej słodyczy i
lukru, zapach dzikiej róży. Nie mam pojęcia jakie róże rosną w Nepalu. Pewnie
są to dzikie róże zupełnie inne od tych naszych. Zapach bardzo mi się podoba.
Mydło to sprawdza się w higienie całego ciała. Dzięki
glicerynie zawartej w mydle (mydło to powstaje w procesie zmydlania tłuszczów
na zimno) skóra pozostaje nawilżona. Nie mam oporów do stosowania mydła w
higienie intymnej. To mydło spełnia się w tej roli dobrze.
Na koniec kilka słów na temat wydajności. Mydła w moim domu używają
cztery osoby, można powiedzieć, że dość intensywnie. Zużyliśmy przez 10 dni
około 2/3 kostki. Używając mydła bogatego w glicerynę trzeba pamiętać, aby nie
leżało ono w mydelniczce, w której pozostaje woda. Będzie rozmakało i szybciej
się zużywało.
Podsumowując muszę z czystym sumieniem potwierdzić, że
obietnica związana z tym mydłem: „Skóra pielęgnowana tym mydłem odwdzięczy się
jędrnością, promiennością i gładkością. Różany zapach czyni mydło luksusowym i
sprawia, że skóra po kąpieli cudownie pachnie” została spełniona.
Z chęcią sięgnę po inne mydła pochodzące z Nepalu.
Mydło, o którym dzisiaj Wam napisałam otrzymałam w ramach
konkursu „Mydlany Tydzień Nepalski”. Nepalskie mydła można kupić w sklepie
Blisko Natury. Informacje o nich znajdziecie
także na stronie www.wildearthnepal.eu . Jestem pełna szacunku dla kobiet wytwarzających te mydła.
Stosowałyście mydła z mlekiem klaczy, jaka, oślicy czy
innego zwierzęcia? Co sądzicie o dodatku mleka do mydeł?
Nigdy nie używałam takiego mydełka z mlekiem
OdpowiedzUsuńMyślę, że bardzo delikatna i kremowa piana jest jego zasługą :)
UsuńCiekawe to mydło.
OdpowiedzUsuńJeśli lubisz mydło w pielęgnacji to z pewnością by Ci się spodobało ;)
UsuńMiałam kiedyś mydło z oślim mlekiem. Innych "mlecznych" mydeł nie miałam jeszcze przyjemności używać czyli wszystko jeszcze przede mną :)
OdpowiedzUsuńPolecam :) Jest bardzo delikatne. Producent zapewnia, że moga uzywać go osoby z problemami skórnymi.
UsuńJa jestem w pełni przekonana do mleka, ponieważ kiedyś stosowałam je jako tonik i świetnie radziło sobie z domykaniem porów:) Również lubię zapach róży:)
OdpowiedzUsuńW takim razie to mydło Tobie przypadłoby do gustu :)
UsuńBardzo zachęcający opis :) Ja ostatnio pokochałam mydła - te naturalne oczywiście :)
OdpowiedzUsuńJa odkrywam różne mydła. Przez dlugi czas było tylko mydło z Aleppo.
UsuńNie jestem pewna, ale chyba mydło z mlekiem miałam... Głowy se za to nie dam uciąć, ale coś mi tam gdzieś świta ;)
OdpowiedzUsuńPewnie było przeciętne, że go nie zapamiętałaś :)
Usuńtestowałam wariant cedrowy i jestem nim zachwycona ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam Twoją recenzję. Skuszę się z pewnością.
UsuńCiekawe to mydełko. I gratuluję wygranej w konkursie.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuńnie przepadam za mydłami w kostce, ale z ciekawości takie bym wypróbowała
OdpowiedzUsuńTo rzecz gustu. Ja uwielbiam naturalne mydła w kostkach.
UsuńCiekawe to mydełko.
OdpowiedzUsuńWarte wypróbowania :)
UsuńPrzemywanie twarzy mydłem, krowim, jest dla wielu osób bardzo fajne, a co dopiero mydło, które posiada jeszcze więcej dobrych składników:)
OdpowiedzUsuńMyślę, że mleko nadaje delikatności mydłom.
UsuńŁucjo kusicielko! Różane mydło muszę koniecznie mieć :] poza tym z opisu wynika, że to fajne mydełko :)
OdpowiedzUsuńZapach jest intrygujący. Na mój użytek nazywam go "różą z himalajskich dolin". Polecam, to bardzo dobre mydło.
Usuńja bardzo rzadko używam takich mydeł w kostkach, jedyne jakie mam to szare- a i tak głównie służy mi do mycia pędzli :)
OdpowiedzUsuńps. zapraszam na rozdanie u mnie http://kasiuleczkabiedroneczka.blogspot.nl/2012/12/swiateczno-noworoczne-rozdanie-u-kasi.html będzie mi bardzo miło jak weźmiesz w nim udział
UsuńMoże czas to zmienić? Jest tyle dobrych, naturalnych mydeł ...
Usuńfascynujące as te mydła i tak mało znane, ja dziś zacznę używać cedrowego, ale bez mlecznych dodatków; też od ewel :)
OdpowiedzUsuńCZekam więc na Twoją recenzję :)
UsuńUwielbiam regionalne mydła, kusi mnie cedrowe z mlekiem klaczy, ale muszę najpierw skończyć aleppo, które chyba jest wieczne :))
OdpowiedzUsuńJa postanowiłam trochę odpocząć od mydełk z Aleppo. Bardzo je cenię i lubię.
Usuńwidzę że Aguś że jesteś w "mydlanych" cudeńkach dobrze rozeznana.Ja jeszcze nie używałam mydła w kostce ps.Dziękuje za kartę z życzeniami przyszła wczoraj
OdpowiedzUsuńOd kilku lat poznaję najróżniejsze mydła :) Nowości zawsze kuszą. To akurat wygralam i bardzo się z tego cieszę. Mam jeszcze kilka ciekawych mydełek do zuzycia i opisania. Mydlane tematy będę się więc pojawiać.
UsuńJakoś to mleko klaczy mnie przeraża. ;D Ale jak mi wpadnie w ręce, to chętnie przetestuję. ;)
OdpowiedzUsuńChyba nie jest tak źle skoro klacz daje się wydoić. Polecam to mydełko, jest fantastyczne.
UsuńMydło to z uwagi na bogactwo gliceryny kojarzy mi się ze stosowanymi przeze mnie mydłami Gaiia.
OdpowiedzUsuńCzytałam u Ciebie o tych mydłach. Być może są podobne.
UsuńHmm widziałam je na allegro :) Mam ochotę na mydła z starej mydlarni :)
OdpowiedzUsuńNie znam tych ze starej mydlarni.
Usuńlubię wszelakie naturalne różane mydełka:) ostatnio wszystko kupuję różane masełka do ciała, mydła, kulki do kąpieli :) :P maniak :P
OdpowiedzUsuńspodobało mi się to mydełko :)
OdpowiedzUsuń