Dla Was piszę

9 marca 2013

Peeling do ciała pod prysznic z pestek winogron Biokosma

Sporadycznie sięgam po kosmetyki zwane peelingami. Do oczyszczania ciała z martwego naskórka używam czarnego mydła i kessy. Wiecie jak to jest. Czasami chce się spróbować czegoś innego.  Skusiłam się na Peeling do ciała pod prysznic z pestek winogron szwajcarskiej marki Biokosma.  Kuszenia dokonała także cena. Kupiłam ten kosmetyk w promocyjnej cenie.
 
 
Producent tak opisuje kosmetyk:
Delikatne pestki winogron usuwają martwe komórki naskórka. Kryształki cukru idealnie wygładzają powierzchnię skóry i niwelują wszelkie niedoskonałości. Naskórek staje się elastyczny i ujędrniony. Olej z pestek winogron zapewnia intensywną pielęgnację.
Ingredients/INCI: Aqua, Vitis Vinifera Fruit Extract, Decyl Glucoside, Vitis Vinifera Seed Powder, Sorbitol, Vitis Vinifera Seed Oil, Chondrus Crispus Powder, Coco-Glucoside, Glyceryl Oleate, Xanthan Gum, Potassium Sorbate, Limonene**, Citric Acid, Glycerin, Parfum, Sodium Levulinate, Sodium Anisate, Geraniol**, Citral**.
** pochodzą z olejków eterycznych.”
 
 
Moja opinia:
Cóż tu pisać o peelingu? Wiadomo do czego służy. Ma wygładzić skórę ciała, nadać jej blasku, zniwelować w miarę możliwości niedoskonałości.  Ale po kolei. Marka Biokosma jest dla mnie zupełną nowością. Nie używałam do tej pory szwajcarskich kosmetyków.  Biokosma jest oczywiście producentem naturalnych kosmetyków.  Znalazłam informację, że firma powstała w roku 1935. Specjalizuje się w produkcji wysoce skutecznych kosmetyków naturalnych, które są sprzedawane w Europie, na Bliskim i Dalekim Wschodzie. Wszystkie produkty są projektowane i produkowane w Szwajcarii. No i same powiedzcie jak po takiej rekomendacji mogłam przejść obok peelingu obojętnie? Jak już wspomniałam kupiłam ten kosmetyk w cenie promocyjnej 28 zł. Regularna cena to ok. 40-45 zł. Drogo jak na peeling.  
 
 
Preparat zamknięto w miękkiej tubie. Bardzo funkcjonalnej w użyciu. Opakowanie przyciąga wzrok kolorystyką. Biel, czerwień, granat.  Lubię kosmetyki, które są zabezpieczone przed kupującymi chcącymi wszystko powąchać.
 
 
Kupując taki kosmetyk mam pewność, że nikt go przede mną nie otwierał. To dla mnie ważne.  Kupując kosmetyk nie kieruję się tylko zapachem. Muszę przyznać, że do tej pory nie zawiodłam się na żadnym naturalnym kosmetyku jeśli chodzi o jego zapach.
Peeling ma dość rzadką konsystencję. Łatwo aplikuje się go z tuby. Trzeba nawet uważać, aby nie wylać go zbyt dużo. W brązowym żelu zatopione są tysiące maluteńkich drobinek. Początkowo sprawiały wrażenie bardzo ostrych.  Z kolejnym użyciem łagodniały, gdyż moja skóra przyzwyczajała się. Peeling ładnie pachnie. Jego zapach to mieszanka słodkich i kwaskowych aromatów. Mnie zapach ten przypomina rozgniecione winogrona.  Jeśli chodzi o wydajność to trudno wypowiedzieć mi się jednoznacznie. Mnie opakowanie o pojemności 150 ml wystarczyło na 12 użyć. Przypuszczam, że są osoby którym taki peeling wystarczy na 3-4 razy. Ja po prostu stosuję kosmetyki dość oszczędnie. Spodobało mi się działanie tego peelingu. Regularna cena trochę odstrasza.  Będę polowała na promocyjną cenę.
Stosujecie peelingi do ciała regularnie? Może macie jakieś inne sposoby na gładką skórę?
 
 

25 komentarzy:

  1. Jeśli trafię na jakiś peelingowy bubel z niewielkimi drobinkami, to dodaję do niego zmielony brązowy ryż, albo kawę, polecam, wtedy kosmetyk można jeszcze uratować przed wyrzuceniem. Mam ochotę na peeling Eco hysteria, tylko nie wiem jeszcze, którą wersję i nie znalazłam o nim żadnej opinii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, że kawa ratuje sytuację. Eco hysterii także się przyglądałam.

      Usuń
  2. Uwielbiam peelingi :) Zarówno te wykonywane przy pomocy czarnego mydła i kessy jak i gotowe preparaty.
    Marki Biokosma jeszcze nie miałam przyjemności poznać:) Czytałam tylko o niej na stronach sklepów internetowych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czarne mydło to jest to ;) Moja kessa ma prawie trzy lata. I nadal spełnia swoje zadanie.

      Usuń
  3. Moim numerem jeden nadal jest scrub z P&R, ale czasami próbuję czegoś nowego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tyle dobrego czytałam o P&R, że chyba muszę wypróbować. Nie miałam jeszcze ich żadnego kosmetyku.

      Usuń
  4. Ja stosuję domowy peeling kawowy, który tak świetnie wygładza skórę, że przestałam kupować te drogeryjne. Naprawdę warto, tym bardziej, że wystarczy iść do kuchni :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, ja o tak prostym rozwiązaniu zapomniałam :(

      Usuń
  5. pierwszy raz slysze o tej fitmie';)

    OdpowiedzUsuń
  6. uwielbiam peelingi ;)
    do ciała najlepiej P&R z serii relaksacyjnej, morki z Rossmanna, lub kawowy ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zazwyczaj sama robię sobie peelingi - cukrowy lub kawowy. Jeśli peelingi "sklepowe", to tylko gruboziarniste.

    OdpowiedzUsuń
  8. jeśli chodzi o peelingi do ciała to robię je sama w domowym zaciszu

    OdpowiedzUsuń
  9. Lubię peelingi, czasami kupuję, ale najczęściej robię sama bo używam ich hurtowych ilościach ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. wygląda naprawdę ciekawie bardzo fajny skład, ale drogi, w promocji może bym się skusiła ale nie lubię peelingów cukrowych gdyby nie dali do niego cukru tylko same drobinki z zmielonych owoców byłoby idealnie po prostu po takim peelingu ze względu na cukier muszę się umyć a szkoda tracić jego właściwości może mogłabyś mi polecić podobny peeling ale bez cukru?
    mam pytanie pisałaś o kessie czy rękawica jest faktycznie taka ostra? mam delikatną naczynkową skórę myślisz że nadawałaby się dla mnie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cukier nie jest jakoś szczególnie wyczuwalny. jeśłi chodzi o kessę mam taką wykonaną z koziej sierści. Jest szostka. Mnie odpowiada. Nie wiem czy Tobie by pasawała?

      Usuń
  11. Ja uwielbiam peelingi do ciała. Przeważnie kupuję gotowe. Ale używam też czarnego mydła i kessy. To podstawa w walce o gładką skórę.

    OdpowiedzUsuń
  12. Podobnie jak ty nie stosuje raczej peelingów. Choć czasem coś kupie. Również używam czarnego mydła i kessy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam kessę i czarne mydło :) Czasami trzeba zrobić jednak małą odmianę.

      Usuń
  13. Wierna jestem kessie. Po tego typu kosmetyki sięgam sporadycznie.

    OdpowiedzUsuń

Chętnie czytam Wasze komentarze i za każdy dziękuję.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...