Ale się mi denko przytrafiło. Sama jestem zdumiona ilością
pustych opakowań. Oczywiście z wieloma kosmetykami łączyła mnie
wielomiesięczna przyjaźń.
Kosmetyki do włosów zajmują pokaźne miejsce w tej
kolekcji. Szampon, odżywka, wcierka,
mgiełka, płukanka? Czy jeszcze coś można wymyślić w pielęgnacji włosów. No tak
– oleje. Tych ostatnich zużywam ostatnimi czasy dużo mniej. Ale po kolei.
Stare dobre Neobio.
Bardzo lubię kosmetyki właśnie starego Neobio. W nowej odsłonie nie do
końca mi podchodzę. Miałam żelazne zapasy. Niestety to już koniec. Z żalem
żegnam szampon dodający objętości (klik) i odżywkę z awokado (klik).
Mgiełkę (tonik wzmacniająco-regenerujący z biotyną) Aubrey Organics uwielbiam. Służy moim włosom.
Recenzję znajdziecie tutaj.
Płukanki octowe do włosów (klik) sprawiają, że moje włosy
nie tracą jasnego koloru. Nie wiem jak to zrobiłam, ale zużyłam dwie butelki.
Latem raczej nie będę ich używała. Słońce rozjaśnia mi włosy. Jesienią powrócę
do nich.
O ostatnim kosmetyku włosowym jeszcze nie pisałam. Tonik
przeciwłupieżowy z olejkiem rozmarynowym i wyciągiem z kawy Bioturm także przypadł moim
włosom do gustu. I to nie z powodu łupieżu, którego nie mam. Skład toniku sprawia,
że skóra głowy jest lepiej ukrwiona a włosy przez to mocniejsze. U mnie ten
tonik stymuluje porost włosów.
W pielęgnacji ciała w maju pożegnałam dezodorant Biophy,
dezodorant Weledy oraz regenerujące mleczko do ciała z bio-żurawiną i
bio-olejem arganowym Lavery.
Do dezodorantu Biophy (klik) pewnie powrócę zimą. Jeśli chodzi o Weledę chcę wypróbować wersję z
szałwią i cytryną. Różana Weleda zaskoczyła mnie intensywnym zapachem. Róża w
połączeniu z ylang-ylang na lato z pewnością się nie nadaje. Dobrze więc, że to
już koniec. Nawet dla mnie, wielkiej miłośniczki różanych zapachów woń ta była
zbyt intensywna w cieplejsze dni. Linia
kosmetyków Lavery z żurawiną jest bardzo udana. Lubię krem do rąk z tej linii. Mleczko do
ciała także bardzo mi odpowiadało.
O higienie intymnej nie zdarza mi się często pisać. Używam
łagodnych mydeł. Od czasu do czasu sięgam po żele. Żel Argital oprócz zielonej
glinki, na której opierają się wszystkie kosmetyki tej marki zawiera także
olejek eteryczny z niaouli.
Naturalne mydła to podstawa higieny w mojej łazience. Mydło
z mango Nubian Heritage (klik) oraz mydło Lush Gardenia South of France (klik) urzekły mnie zapachami
i łagodnym działaniem. Składy mydeł są na medal. Jeśli chodzi o mydło z mango to kolejna kostka, która
się skończyła. I nie ostatnia.
Na koniec makijaż. Nie mogę sobie darować, że nie napisałam
recenzji kremu tonującego Luvos. Zawsze wśród moich kosmetyków jest krem
tonujący. Zdarza się, że używam go zamiast podkładu.
Pudrowi Lavery (klik)
jestem wierna od lat. Nie muszę dodawać, że już używam kolejne opakowanie.
Czasami kończą się cienie do powiek. Golden Glory Lavery należy do jednych z
moich ulubieńców. Nie umiem pisać o kolorówce. Zobaczycie go tutaj.
Dobrnęłam do końca. Znacie kosmetyki z mojego majowego
denka?
Ogromne denko :)
OdpowiedzUsuńJa również żałuję, że nie ma już starego Neobio i podobnie jak Ciebie nowa wersja wcale mnie nie pociąga.
Miałam kilku ulubieńców wśród starego Neobio. Nieodżałowany lotion do włosów ...
UsuńZainteresowałaś mnie mydłami :)
OdpowiedzUsuńPolecam :)
UsuńFajne denko, muszę w końcu zrobił zapas mydeł, Twoje wydają się też fajne :)
OdpowiedzUsuńObie marki warte zainteresowania. a te zapachy .. bajka.
UsuńNa ten krem tonujący Luvos czaję się od dawna, też lubię puder Lavery,
OdpowiedzUsuńDezodorant Lavery chcę kupić szałwię, ta róża to chyba mocna faktycznie na lato,
seria żurawinowa Lavery mnie kusi .
chodziło mi oczywiście o Weledy dezodorant
UsuńRóża Weledy na lato się nie nadaje - przynajmniej dla mnie. Chciałam kupić szałwię Ale tam gdzie robię zakupy akurat nie było.
UsuńNo właśnie. A ja uwielbiam szałwię.
UsuńPłukanki do włosów są super! :-) Bardzo kuszą mnie kosmetyki Lavery, w szczególności kolorówka!
OdpowiedzUsuńMam już nowości Lavery jeśli chodzi o kolorówkę :) Postaram się pokazać fotki.
UsuńAż wstyd się przyznać,ale żadnego z tych kosmetyków nie znam.
OdpowiedzUsuńOj tam, żaden wstyd. Po prostu postaw na naturę.
UsuńTonik do skóry głowy bioturm to moja wielka porażka :) napisze o nim kilka słów, ale krótko rzecz ujmując skóra głowy mi się po nim obrała do samej czaszki :D
OdpowiedzUsuńWidzisz Anula, my tak mamy, moi włosowi ulubieńcy z reguły Tobie nie służą. Tak było z Aubrey, tak jest z tonikiem Bioturm. Od czasu jakiego rzadziej stosuje oleje na włosy. Raczej sięgam po toniki i wcierki. Po Bioturm sięgnęłam, aby ograniczyć wiosenne wypadanie. Udało się. Z reguły wcierałam wieczorem, a rano włosy myłam. A znasz tonik Providy?
UsuńTak, też zauważyłam tą prawidłowość :DDD
UsuńNie, providy nie znam. Kilka razy się do niej przymierzałam.
Na razie stosuję do mycia włosów mydło miodowe babcii agafii i jest boskie! Muszę jeszcze zacząć płukać je później octem jabłkowym i zobaczymy co będzie :)
A wiesz czym ja teraz myję włosy ? Alaffia - czarne mydło. Totalne zaskoczenie!
UsuńO! To będę czekać na szerzą recenzję :DDD
UsuńPisząc opinie skrobnij proszę ze dwa słowa o obciążaniu, bo to mnie zawsze interesuje *:
Ja właśnie kupiłam mydło cedrowe babci agafii i włosy mi po nim schną :DD
Mydła brałabym bez słowa :D
OdpowiedzUsuńA ja nie oddam :) Ale tylko dlatego że już nie mam :( Podsunęłaś mi pewien pomysł. Trzeba będzie będzie kupić na rozdanie.
UsuńMiałam dawno temu mleczko do ciała różane weledy, pachniało obłędnie:)
OdpowiedzUsuńMleczko takie to bym chciała :)
UsuńTrochę tego jest, ale niczego jeszcze nie używałam :)
OdpowiedzUsuńJak na mnie to nawet bardzo dużo tego jest :)
Usuńnie znam ani jednego z Twoich kosmetyków, mydełka mnie najbardziej kuszą :)
OdpowiedzUsuńTak jak obiecałam, jest mydełko do wzięcia. Zapraszam do lektury bieżącej notki.
Usuńgratuluje denka, widzę moje ulubione mydła
OdpowiedzUsuńKto raz spróbuje tych mydeł, przepadł :)
Usuńdokładnie tak jest
Usuń:)
OdpowiedzUsuń