Dla Was piszę

25 października 2013

Maseczka Kleopatra Dermaglin

W czeluściach mojej kosmetycznej szuflady, w której skrzętnie chowam zapasy znalazłam Maseczkę Kleopatra Dermaglinu. Tak sobie pomyślałam, że będzie to dobry kosmetyk ma Akcję Maliny "Październik miesiącem maseczek"


Producent roztacza przed nami iście królewski opis:
„Zielona Glinka Kambryjska + miód + olejek różany + jedwab. Kleopatra- królowa Egiptu w poszukiwaniu sekretnej formuły piękna doceniła moc miodu, płatków róż oraz glinek. Minerały zawarte w glinkach oprócz dokładnego oczyszczania działają na skroję kojąco, łagodzą podrażnienia, aktywizują naturalne funkcje skóry i wspomagają jej zdolność wydalania substancji toksycznych. Wygładzająca siła miodu (najdoskonalsza substancja pochodząca z natury - jego lecznicze właściwości były znane już 4 tysiące lat temu) i białko jedwabiu są doskonałymi partnerami w walce o piękną i zdrowa cerę. Maseczka z powodzeniem zatrzymuje wilgoć i gwarantuje długotrwałe nawilżenie skóry.  
Stosowanie: 1-2 razy w tygodniu nałożyć warstwę maseczki na twarz. Masować delikatnie przez ok. 1 minutę omijając okolice oczu i ust. Pozostawić na 15-20 minut. Zmyć ciepłą wodą.
INCI: Kaolin Clay, Aqua, Hydrolyzet Silk, Mel, Rosa Canina, (Jojoba) Seed Oil, Dehydroacetic Acid.
Informacje dodatkowe: Produkt w 100% naturalny. Przebadany dermatologicznie. Nie testowany na zwierzętach. Nieperfumowany.


Glinka kambryjska wydobywana jest na głębokości 40 metrów bez interwencji chemicznej w najbogatszym i dziewiczym ekologicznie rejonie Europy - Zatoce Fińskiej. Proces suszenia przeprowadzany jest na słońcu, przez co dodatkowo wzrastają właściwości lecznicze glinki. Każda wydobyta partia poddawana jest wnikliwej analizie mikrobiologicznej i radiologicznej, co jest gwarancją czystości jej unikatowego składu. Doskonałe właściwości zielonej glinki kambryjskiej zostały potwierdzone w trakcie stosownych analiz laboratoryjnych w ośrodkach badawczych.”
Moja opinia:
Zacznę od składu. Ten, który Wam cytuję pochodzi z mojego opakowanie. W kilku sklepach gdzie można kupić maseczki Dermaglinu figuruje bogatszy skład. Oto wzbogacona wersja o następujące składniki: Propylene Glycol, Diaolidynyl Urea, Methylparaben, Propylparaben. Powiem Wam, że nie bardzo wiem co mam myśleć. Tych czterech składników zdecydowanie unikam w kosmetykach. Miała je moja maseczka czy nie? Nie mam pewności. Samo działanie nie powaliło mnie na kolana. Ot normalna zielona glinka. Po maseczce z miodem , olejem z róży i olejem jojoba spodziewałam się, że nie będzie tak szybko wysychać jak zwyczajna glinka rozmieszana z wodą. Zielona maseczka zasycha bardzo szybko. Trzeba było ją kilkakrotnie zwilżać. Nie zauważyłam, aby maseczka miała działanie nawilżające. Oczyściła skórę tak jak na glinkę przystało. I to tyle. Dla mnie to żadna rewelacja.
 
Muszę przyznać, że niektóre opisy składników wprowadzają mnie w błąd. Rzeczony olejek różany, spodziewać by się można, że chodzi o olejek eteryczny, o tu mamy olej z róży canina. Subtelna różnica, ale różnica. Nie sądzę, abym sięgnęła jeszcze raz po tę maseczkę. Znacie maseczki Dermaglinu? Lubicie je?
 

20 komentarzy:

  1. Zupełnie nie wiem czemu pomiędzy maseczkami tego samego producenta (z tego co zrozumiałam tyli samymi maseczkami) jest taka różnica w składzie...opłaca im się opracowywać 2 różne formuły? :D Ja chyba nigdy nie ogarnę takich machlojek :D Ale patrząc na ten "lepszy" skład to naprawdę chylę czoła, bo jest niezły! Ja już jakiś czas temu zrezygnowałam z glinki zielonej i zdradziłam ją z jej koleżanką Rhassoul- nie żałuję! Jak szukasz dobrego oczyszczenia to nic cię tak ładnie nie "odetka" na buzi jak właśnie glinka Rhassoul ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie to też wielka zagadka z tymi składami. Na opakowaniach inaczej, na stronach także. Co do rhassoul zgadzam się całkowicie. Lubię tę marokańską glinkę.

      Usuń
    2. Ja mam jeszcze wersję z Royal Alepp wymieszaną z olejkami- no po prostu cudo. Chyba będę płakać jak ta maseczka mi się skończy :(

      Usuń
    3. Royal Alepp - brzmi iście po królewsku :) Szkoda, że jej nie znam.

      Usuń
  2. Zastanawiałam się nad nią jakiś czas temu na zakupach, ale moja ręka powędrowała do jakiejś innej maseczki...po Twojej recenzji jakoś nie żałuję :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wygląda na to, że po prostu "ulepszyli" skład o te dodatkowe składniki (albo odwrotnie, zabrali co niepotrzebne) i udało Ci się kupić nowy/stary skład. Ten z opisu jest piękny, tylko szkoda, że nie przekłada się na efekty. Z drugiej strony, bardzo łatwo namieszać sobie taką maseczkę w domu. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie, nie znam tych maseczek... Okropnie nie lubię takiej dezinformacji o składzie, bo w końcu człowiek już nie wie, co na siebie aplikuje:(

    pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  5. Miałam kiedyś maseczkę z tej firmy i całkiem miło ją wspominam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Miałam dwie inne maseczki z Dermaglinu i byłam z nich zadowolona. W tym przypadku dziwna sprawa z tymi składami. Nie wiadomo który z nich jest prawdziwy. Ciekawe, co producent by na to powiedział?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie będę pytała producenta. Raczej nie planuję kupowania innych maseczek tej marki.

      Usuń
  7. nigdy nie mialam ale juz mnie irytuje ta dezinformacja o skladzie - nie lubie czegos takiego.....
    - swietna recenzja
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja cenię firmy gdzie wszystko jest jasne. Pewnie miałam jakąś starą wersję. "Ulepszyli" i stąd te różnice. Szkoda tylko, że nie ma takich informacji.

      Usuń
  8. miałam i nie narzekałam, ale Luvos przebija wszystkie maseczki jakie znam i do Dermaglinu już nie wracam

    OdpowiedzUsuń
  9. zawsze te opakowania mnie odstraszały :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Ciekawe z tym składem. Lepiej rozmieszać glinkę samemu. Unika się konserwantów.

    OdpowiedzUsuń
  11. Lubię maseczki Dermaglin ale wolę te BIO bo ma naturalny w 100% skład i podzielona jest na dwie części.

    OdpowiedzUsuń

Chętnie czytam Wasze komentarze i za każdy dziękuję.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...