Dla Was piszę

23 listopada 2012

Maseczka z glinki Luvos z olejem jojoba

Wspominałam Wam już, że moim tegorocznym odkryciem są kosmetyki marki Luvos Heilerde.  Można kupić je w kilku sklepach internetowych. Stacjonarnie nie spotkałam tych kosmetyków w żadnej aptece czy sklepie z naturalnymi kosmetykami.
Od kilku dni stosuję tonik tej marki, szampon do włosów oraz odżywkę. Moim  hitem jest krem do mycia twarzy. Z maseczkami także się zaprzyjaźniłam. Dzisiaj chciałam napisać Wam o maseczce, która nie jest dostępna w naszym kraju. Luvos Heilerde Gesichstmaske przywędrowała do mnie zza Odry.
Bardzo przeciętnie radzę sobie z niemieckim. Według mnie producent tak pisze o maseczce:
„Naturalne, lecznicze właściwości glinki Luvos sprawiają, że maseczka zmniejsza pory, reguluje wydzielanie sebum, oczyszcza skórę z zanieczyszczeń. Glinka aktywizuje metabolizm komórkowy skóry poprzez dostarczenie jej cennych minerałów i pierwiastków śladowych.  Olej jojoba zapewnia przyjemne nawilżenie i zachowuje naturalną równowagę hydrolipidową skóry.”
Skład: Loess, Aqua, Simmondsia Chinensis (Jojob) Seed Oil, PPG-2  Methyl Ether, Ethylparaben, 2-Bromo-2-Nitropropane-1,3 Diol, Cetrimonium Bromide.
Moja opinia:
Saszetka zawiera 15 ml przygotowanej maseczki. Taka ilość wystarcza na dwie aplikacje.  Glinka ma postać brunatnej mazi, bez jakiegoś szczególnego zapachu. Dobrze się rozprowadza.  Na skórze, jak każda glinka, po kilku minutach zaczyna wysychać.  Producent zaleca, aby glinkę trzymać 10-15 minut. Tak też zrobiłam. Po zmyciu skóra jest gładka i jedwabista.
Działanie tej maseczki oceniam jako dobre, ale to nie wszystko. Maseczka ta w przeciwieństwie do pozostałych kosmetyków Luvos, które już używałam nie posiada certyfikatu BDIH. Skład niestety nie jest idealny. Konserwantem w tej maseczce jest pochodna formaldehydu. Staram się używać kosmetyków, w których nie ma chemicznych konserwantów. Ta maseczka już więcej się u mnie nie pojawi. Wolałabym samą glinkę Luvos. Dodałabym odrobinę oleju jojoba i miałabym taką maseczkę.
Zwracacie uwagę na konserwanty w kosmetykach? Czytacie składy kosmetyków przed zakupem?

19 komentarzy:

  1. Nie spotkałam się jeszcze z tymi kosmetykami, są dla mnie zupełną nowością :)

    OdpowiedzUsuń
  2. lubię glinki, ale tej akurat nie znam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Trochę dziwne, że cała linia jest w porządku, a do tej jednej wsadzili syf. Łatwo się naciąć, bo jak np. raz się nauczyłam ze olejki i kremy Alterry są ok, to później już nie zawracam sobie specjalnie głowy całym składem, a to tak jakby do jednego produktu Alterry władowali jakieś chemikalia :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tego nie rozumiem. Zwłaszcza, że Luvos to także preparaty do stosowania wewnętrznego. Trzeba czytać składy.

      Usuń
  4. PS. w nagłówku w słowie "kontemplacji" masz literówkę ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kosmetyki tej marki znam tylko z Twojego bloga :)

    OdpowiedzUsuń
  6. maseczki z glinką używam tylko te "czyste naturalne" w wersji proszkowej

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałabym ziemię Luvos taką zdobyć. Wiem, że jest w niemieckich aptekach.

      Usuń
  7. Nie miałam do czynienia jeszcze z tą marką - znam ją w sumie tylko z Twojego bloga ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. NIe tylko ja jestem fanka Luvosa. Jeszcze kilka dziewczyn polubiło te kosmetyki.

      Usuń
  8. ja się nie znam na tej chemii i w sumie nie zwracam na to uwagi...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. JA na chemi także sie nie znam, ale czytam składy. Ten produkt dostałam w prezencie. Sama raczej bym go nie wybrała.

      Usuń
  9. Mmm śliczny kolorek_ czekoladowy

    OdpowiedzUsuń
  10. Uwielbiam maseczki Luvos. Szkoda, że skład tej nie jest idealny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety ;( Ale są trzy w saszetkach i te sypkie. Jest więc w czym wybierać.

      Usuń
  11. Luvos ma naprawdę bardzoo dobre kosmetyki :))

    OdpowiedzUsuń

Chętnie czytam Wasze komentarze i za każdy dziękuję.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...