Nowy Rok dobry jest na porządki. Kolejny rok blogowania
postanowiłam rozpocząć od denka. I to podwójnego. W grudniu się nie wyrobiłam z
denkową notką. Dlatego dzisiaj przedstawiam Wam listopad i grudzień minionego już roku.
No to po kolei. Zacznę od mydeł. W mojej łazience króluje
Czyste Mydło (klik). Mydła kastylijskie służą mojej skórze. Rodzina także
bardzo je lubi. Każde z mydeł zasługuje na odrębną notkę. Różnice są subtelne,
ale zauważalne. Zużyliśmy następujące kastylijskie mydła: Różane (klik), z
Węglem Brzozowym, Awokado oraz Propolis Wosk Miód. Nie potrafię wskazać
faworyta. Wszystkie są godne polecenia.
Zużywam także zapasy mydeł z iHerb. Bardzo lubię mydła
oparte na maśle shea. Pumpkin Spice dobrze wpisało się w jesienną pielęgnację. Dobre
mydło i tyle. Wiele takich już miałam.
Włosowa pielęgnacja nie zmieniła się jakoś diametralne w
ostatnich miesiącach. Mgiełka Aubrey należy do moich ulubieńców (klik). Cenię
sobie kosmetyki z zieloną glinką marki Argital.
Szampon do włosów blond i
delikatnych zapowiadał się fantastycznie. Skład bez zarzutu, ulubiony rumianek
obecny, zapach przyjemny, a działanie … Niestety beznadziejne. Miałam wrażenie,
że szampon ten nie myje włosów. Z olejami to zupełnie sobie nie radził. No cóż
w świecie naturalnych kosmetyków też są rozczarowania. Moje włosy nie są po
prostu delikatne.
Zupełnie inaczej rzecz ma się z żelem do higieny intymnej z
olejkiem niaouli i zieloną glinką. Kolejna butelka opróżniona, recenzji nie ma,
ale będą kolejne zakupy.
Czasami kończą mi się balsamy do ciała. Najczęściej używam
ich jako kremów do rąk. O lotionie Avalon Organics pisałam już (klik). Tym
razem sięgnęłam po wersję z ylang-ylang.
Na uwagę zasługują lotiony Aubrey
Organics. Z bogatej oferty wybrałam lotion z olejem ze słodkich migdałów.
Delikatna skóra gwarantowana.
Pielęgnacja twarzy ostatnio nie wygląda u mnie jakoś
szczególnie. Zupełnie nie miałam czasu na upiększające zabiegi.
Zużyłam tylko
dwie saszetkowe maseczki , jedna Lavery (klik), druga Sante z kwasem
hialuronowym. To musi się zmienić.
A może tak dobrze dbał o moją cerę olejek Moroccan Beauty
Andalou Naturals, że nie potrzebowałam maseczek? W tym kosmetyku urzeka
wszystko. Kolejny raz przekonuję się o tym, że moja cera lubi oleje stosowane
na noc.
Za kosmetykami typu serum nie przepadam. Z Time Miracle
Serum od Madary mogłabym się zaprzyjaźnić. Pomyślę o opakowaniu
pełnowymiarowym.
Dno zobaczył także dezodorant Crystal Essence. Tym razem wersja rumiankowa. Lubię te
dezodoranty. Stosowałam także wersję lawendową (klik). Z pewnością wrócę do
tych ałunowych dezodorantów.
Najtrudniej namówić mnie na zmianę podkładu, którego używam.
Lubię Laverę i Logonę. Tych marek powinnam się trzymać. Zupełnie nie wiem
dlaczego postanowiłam skusić się na podkład Providy. Podkładu tego zaczęłam
używać latem. Nie sprawdził się. Był zbyt ciężki, ważył się. Jesienią i zimą używało się go zdecydowanie
przyjemniej. Podsumowując nie podbił mojego serca.
Od czasu do czasu pozwalam sobie na długie wylegiwanie się w
wannie. Czas ten uprzyjemniają mi różne kąpielowe dodatki. Ostatnio był to
batonik kąpielowy Bio Kokos. Bardzo przyjemny drobiazg.
Pamiętacie, że pisałam o tym, że zawzięłam się na zużycie
próbek, które posiadam. Dzielnie zużywam
małe saszetki.
Moja cera dobrze toleruje ten eksperyment. Nie buntuje się w
kwestii ciągłych zmian. A ja nie mam wyrzutów sumienia, że zmarnowałabym
naprawdę dobre kosmetyki. Wkraczamy w nowy rok. Mam takie małe blogowe
postanowienie. Marzy mi się dekowy post, w którym będę mogła podlinkować
wszystkie zużyte kosmetyki. Jak tam Wasze denka z końca roku? Czynicie
noworoczne postanowienia?
Ja też lubię saszetki do pielęgnacji twarzy. Czasem udaje się wynaleźć perełki z tych próbek.
OdpowiedzUsuńKosmetyki Argital znam z pielęgnacji twarzy: Krem oraz peeling dobrze wspominam.
Deo Crystal kupuje stale, tylko nigdzie nie mogę znaleźć sprayu wiec biorę kulki.
Dezodorant kupiłam na iHerb, w Rossmanie widzę też tylko kulki. Muszę przyznać, że ja do tej pory nie doceniałam próbek. Znalazłam prawdziwe cudeńka, bez tych próbek nie zwrócilabym uwagi. Argital lubię - peeling z zieloną glinką mam. Nie sądziłam ,że zielona glinka może być tak łagodna.
Usuńkulki też są chyba niezłe, choć jak spotkam spray to kupię
UsuńCiekawe pozycje.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że szampon argital Ci nie pasował. I zgadzam się - żel do higieny intymnej mają genialny :)
Wiesz Anula, ja po prostu miałam zbyt dobre zdanie o moich włosach. Pokazały małpy, że wcale nie są delikatne. Zapach szamponu przypominał mmi ten, który dostałam od Ciebie aromaterapeutyczny. Mam jeszcze szampon z łopianem. Przez zupełny przypadek trafił do mnie. Może akurat okaże się trafiony.
UsuńHahahahahaaaa :) pokazały Ci :D
UsuńJa miałam z argital szampon z zieloną glinką i może nie powalił na kolana, ale bardzo go lubiłam.
Ja swojego czasu kupowała deo crystala w sprayu w rossie. Aż się rozejrzę przy okazji.
Większość produktów widzę pierwszy raz na oczy!
OdpowiedzUsuńBywa i tak :) Oferta naturalnych kosmetyków jest naprawdę bardzo bogata.
Usuńwiele ciekawych kosmetyków zużyłaś, kuszą mnie kosmetyki z iherb
OdpowiedzUsuńTo prawda, że można tam cudeńka znaleźć.
UsuńWstyd się przyznać, ale nie zanm chyba żadnego kosmetyku, a już na pewno nie "osobiście" ;))
OdpowiedzUsuńŻaden wstyd i wszystko prze Tobą :)
Usuńjestem pod wrażeniem tego, że konsekwentnie używasz ekologicznych, naturalnych kosmetyków. mnie ciągle kusi coś z drogerii czy apteki.
OdpowiedzUsuńMnie nie kuszą ani apteczne kosmetyki, ani drogeryjne. Na blogu pokazuję tylko kosmetyczną stronę życia. Staram się także żyć w zgodzie z naturą. Zdrowe jedzenie itd...
UsuńMnóstwo tych kosmetyków zużyłaś, jestem pod wrażeniem. Żadnego z tych produktów nie miałam. Jeśli idzie o marki, to zetknęłam się już z Avalon Organics i z Aubrey ale były to inne produkty tych firm.
OdpowiedzUsuńDwa miesiące, ale kosmetyki towarzyszyły mmi przez wiele miesięcy, no poza mydłami.
UsuńSporo się tego zebrało :)
OdpowiedzUsuńTrochę tego jest :) Robię się coraz bardziej konsekwentna w podejsciu do zużywania kosmetyków.
Usuń