Już kiedyś pisałam Wam, że staram się żyć w zgodzie z
naturą. Przekłada się to na różne dziedziny mojego życia. Nie tylko kosmetyki mają być
zdrowe. Leki i suplementy także. Brzmi szokująco?
Dzisiaj chcę Wam przedstawić książkę, na którą trafiłam
przypadkowo, a która stała się dla mnie fascynującą lekturą. Książka ta to: „Witaminy.
Mój sposób na zdrowie.” Beaty Peszko.
Nota wydawcy:
„Książka Beaty Peszko jest fascynującą lekturą. Autorka
systematycznie omawia poszczególne witaminy, zapotrzebowanie na nie, ich rolę w
organizmie oraz objawy niedoboru, zaczynając od odkrycia witamin przez
Kazimierza Funka w 1911 roku aż do współczesności. Porównuje ona witaminy
naturalne do syntetycznych, podkreślając zalety tych pierwszych i wskazując ich
źródła. Nie pomija również zagrożeń ze strony zaburzeń równowagi
kwasowo-zasadowej i chorób z tym związanych w wielu układach organizmów
(przewód pokarmowy, układ sercowo- naczyniowy, choroby metaboliczne, choroby
mięśni i stawów, choroby skóry, stwardnienie rozsiane, choroba nowotworowa).”
O witaminach miałam jako takie wyobrażenie. Lektura książki Beaty
Peszko usystematyzowała moją wiedzę. Autorka na wiele spraw otworzyła mi oczy. Oto
fragment książki, który mną wstrząsnął. Przeczytajcie bardzo uważnie.
Muszę przyznać, że nie miałam pojęcia na temat produkcji
syntetycznych witamin.
I jeszcze jeden cytat: „ Sztuczna wit. C nie uodparnia,
ponieważ nie posiada tych wszystkich walorów, które charakteryzują wit. C
pochodzenia roślinnego.
W przypadku reumatyzmu zaostrza w sposób ewidentny przebieg
choroby i utrudnia leczenie.
…
Syntetyczna wit.C niszczy B2 oraz zaburza proces wytwarzania
insuliny, zwiększa zawartość cukru w moczu i krwi.”
To tylko próbka treści tej książki.
Wstrząsający jest rozdział na temat cholesterolu.
Wstrząsający jest rozdział na temat cholesterolu.
Autorka jest absolwentką Wydziału Farmacji gdańskiej
Akademii Medycznej. Do tematu podeszła nie
tylko profesjonalnie od strony naukowej, ale także praktycznie. Od wielu lat
bowiem zmaga się z nieuleczalną chorobą jaką jest SM. Czyż trzeba o lepszą
rekomendację?
Polecam tę lektura
każdemu, komu zależy na własnym zdrowiu. Musicie ją przecytać.
Bardzo ciekawa książka, muszę ją kupić, bo ostatnio temat witamin mnie bardzo zaciekawił. Przeczytałam w jakimś artykule, że warto brać witaminy i suplementy, aby wzbogacić naszą dietę. Jednak nie wiedziałam, że są one produkowane sztucznie :/
OdpowiedzUsuńKsiążka warta zakupu i przeczytania. Ja do niej wracam. Muszę sobie wiedzę ugruntować i kilka kwestii przemyśleć.
UsuńO tym, że organizm ludzki nie ma żadnego pożytku z syntetycznych witamin wiedziałam i od dawna ich nie używam. Nie wiedziałam natomiast, że są tak bardzo szkodliwe.
OdpowiedzUsuńNo właśnie, po pierwsze nie szkodzić. Kolejny dowód, że wybór natury w każdym aspekcie życia ma uzasadnienie.
UsuńDawno temu przyczytałam książkę na temat witamin Klausa Oberbeil. Z chęcią poszerzę moją wiedzę o tę publikację. Fragment, który zamieściłaś jest naprawdę szokujący. Leki mają dawać zdrowie. Witaminy także. Okazuje się, że jest inaczej. Świat zwariował.
OdpowiedzUsuńZ chcęcią bym przeczytałam tę książkę, o której piszesz. W pełni się z Toba zgadzam, że świat zwariował i pędzi ku własnej zagładzie.
UsuńNiestety produkcja suplementów jest niekontrolowana na tyle, żeby te produkty były bezpieczne.
OdpowiedzUsuńNiestety mamy złe prawo z tej kwestii. Dla suplememtów powinny byc te same wymogi do dla leków.
Usuńteż myślę ją kupić. A te witaminki na zdjęciu to skąd są?
OdpowiedzUsuń